Wałbrzych i okolice- Historia miasta na tle historii Dolnego Ślaska

Rozdział 3 Wałbrzych i ziemie śląskie w Królestwie Czech (1392-1526)

Za czasów Bolka II, który, przypomnijmy, zmarł w 1368 roku, na całym Śląsku nastąpił znaczny wzrost gospodarczy. Po przejściu księstwa świdnickiego pod panowanie królów czeskich w 1392 roku (inne części Śląska znalazły się pod czeskim panowaniem znacznie wcześniej), początkowo, podobnie jak na całym Śląsku, nadal trwała koniunktura gospodarcza. Dzięki przywilejom cesarskim Wrocław stał się drugim, co do wielkości, miastem Korony Czeskiej (po Pradze). Także Świdnica była w tamtych czasach miastem bardzo znanym i bogatym. W Świdnicy wyrabiano doskonałe zbroje, misiurki, pancerze, sierpy kosy i noże, naczynia ozdobne i polerowane, odlewano też dzwony i działa. W 1373 roku ratusz świdnicki otrzymał okazały zegar mechaniczny (na wrocławskim ratuszu pierwszy zegar mechaniczny zamontowano tylko 6 lat wcześniej, w 1367 roku). Nawet w niewielkich wsiach wznosi się murowane kościoły – przykładem może tu być Struga, gdzie w 1376 roku wzniesiono kościół Marii Panny. Władzę w Świdnicy po śmierci księżnej Agnieszki (wdowy po Bolku II), w 1392 roku, objął starosta czeski Benesz z Chuśnik. Zamkami śląskimi zarządzają także czescy starostowie zamkowi – w Książu pierwszym wzmiankowanym starostą zamkowym był Keklo von Tschirn, a Nowym Dworem, jak już wspomniano władał Ulryk Schoff.
Jednym z celów Karola IV było oderwanie Śląska od diecezji gnieźnieńskiej i pod-porządkowanie go arcybiskupstwu praskiemu. Tylko dzięki upartej postawie króla Kazimierza Wielkiego, oraz dzięki uzyskaniu przez polskich posłów poparcia papiestwa, nie doszło do tego. Tym niemniej królowie czescy wciąż starali się jak najmocniej związać Śląsk ze swoim państwem. Za cenę nie wysuwania przez Luksemburgów pretensji do Polski, nowy polski król - Ludwik Andegaweński (u nas nazywany Ludwikiem Węgierskim), jeszcze w 1372 roku zrzekł się wszelkich praw do Śląska, w imieniu swoim i swoich następców. W całych Czechach następuje w tym czasie gospodarcza i polityczna inwazja Niemców. Wszystkie wyższe stanowiska państwowe i kościelne obejmują osoby pochodzące z Niemiec, stopniowo spychając ludność czeską w dół drabiny społecznej. Rdzenna, słowiańska ludność Śląska stała w tej hierarchii jeszcze niżej. Mimo tych niesprzyjających warunków kultura słowiańska nie zginęła. Szczególnie bujnie rozkwitła właśnie wtedy na dworze lennika czeskiego, księcia brzeskiego Ludwika I, zmarłego w 1398 roku (linia książąt legnicko-brzeskich dotrwała aż do 1675 roku). To tam powstał tak zwany Kodeks Lubiński (1353), zawierający 204 pergaminowe karty, na których spisano losy świętej Jadwigi. W dziele tym umieszczono 61 ilustracji związanych z życiem świętej, ilustracji, które są perłą śląskiego malarstwa miniaturowego. Ten sam piastowski książę, w 1378 roku, ufundował również wielką, gotycką kolegiatę w Brzegu. Mecenat Ludwika I umożliwił powstanie Kroniki Książąt Polskich, napisanej przez Piotra z Byczyny, kanonika z kolegiaty brzeskiej, około roku 1385. Jest to najwybitniejsze dzieło historiografii śląskiej XIV wieku. Po śmierci cesarza Karola IV (1378), cieszącego się szczególnie wielkim uznaniem wrocławskich i świdnickich mieszczan, nastąpił podział wszystkich ziem zebranych przez starego władcę. Cały obszar podzielony został między jego trzech synów, których doczekał się w końcu, w późnym wieku: Wacława, Zygmunta i Jana. Królem Czech (a więc i władcą Śląska), królem niemieckim i władcą Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego został Wacław IV Luksemburski. Zygmunt otrzymał Brandenburgię a Jan – Łużyce.
W Polsce, która w tym czasie nie interesuje się już zupełnie Śląskiem, na mocy wspomnianych układów z 1372 roku, najpierw panuje Ludwik Węgierski (z dynastii andegaweńskiej) a po nim jego córka Jadwiga Anjou, w 1384 roku koronowana na króla Polski. To na specjalne zamówienie dla polskiej królowej, około 1399 roku, w klasztorze augustianów w Kłodzku powstała najstarsza część słynnego „Psałterza floriańskiego”.
Zarówno w Polsce, jak i na Śląsku wzmagają się w tym czasie wewnętrzne zamieszki i rozboje. W związku z tym, w 1384 roku król Wacław IV zgodził się na to, aby miasta: Świdnica, Jawor i Strzegom zorganizowały własne oddziały zbrojne dla ochrony przed napadami na kupców, pochodzących z tych miast lub też do nich zdążających. Z 1386 roku pochodzi informacja o produkcji prochu we Wrocławiu, z 1397 roku o zatrudnieniu przez to miasto „puszkarza”, niejakiego Mikołaja z Krosna, a z 1403 zachowała się wzmianka o odlewaniu dział we Wrocławiu. Przy okazji warto odnotować, że w 1387 roku powstał we Wrocławiu pierwszy wodociąg. Wodociągi w miastach były wówczas wielką rzadkością.
Wobec włączenia wszystkich księstw śląskich do korony czeskiej bezcelowym było dalsze utrzymywanie przez poszczególnych książąt obronnych zamków granicznych. Wiele z tych zamków przekazano, więc, w tym czasie we władanie zasłużonym rodom rycerskim. Między innymi w ten właśnie sposób rycerz Gotsche Schoff otrzymał graniczny zamek Chojnik. Gotsche Schoff był protoplastą wielce znaczącego w późniejszych latach dla Śląska rodu Schaffgotschów. W tym czasie także wałbrzyski zamek Nowy Dwór stał się własnością tegoż rodu. Wiadomo, bowiem, że kiedy około 1400 roku osada wałbrzyska otrzymała prawa miejskie, miasto i zamek były już własnością rodu Schaffgotschów. Od 1405 roku w zapiskach pojawia się regularnie nazwa "Nowy Dwór" („Neuhaus”) - być może wiążąca się z pożarem starego wałbrzyskiego zamku i jego odbudową. Rodzina Schaffgotschów posiadała zamek i miasteczko do 1426 roku. W lipcu 1404 roku we Wrocławiu odbyło się spotkanie czeskiego króla Wacława IV z kolejnym królem polskim - Władysławem Jagiełło, byłym litewskim, pogańskim księciem, w 1383 roku wybranym na męża dla Jadwigi, a koronowanym dopiero po chrzcie, w roku 1386 (ojcem chrzestnym Jagiełły był śląski książę Władysław Opolczyk).
W roku 1413 Śląsk przeżył wielką zarazę. Zmarło wtedy ponoć aż trzydzieści tysięcy osób. Rosło niezadowolenie społeczne w całych, spokojnych dotąd Czechach, powodowane postępującą dominacją żywiołu niemieckiego wśród hierarchii kościelnej, wśród patrycjatu wszystkich większych miast i wśród części możnowładztwa. Wzmagał się przy tym feudalny ucisk chłopów i wyzysk plebsu w miastach, a właśnie w tych grupach przeważała ludność czeska. Powody do niezadowolenia miało też drobne mieszczaństwo i drobne rycerstwo czeskie, a nawet część szlachty czeskiej, spychanej w coraz gorsze położenie przez anarchię, wywoływaną konfliktami w rodzinie Luksemburgów. Podczas walk między braćmi (między Wacławem IV i Zygmuntem Luksemburskim) kraj był niszczony przez najemnych żołnierzy niemieckich walczących po obu stronach. W tym czasie wykładowcą teologii i rektorem słynnego Uniwersytetu w Pradze był Jan Hus, propagator idei Johna Wycliffa. Głosił program odrodzenia Kościoła poprzez nawrót do pierwotnego pojmowania chrześcijaństwa.
Hus występował odważnie przeciw nadużyciom w kościele, krytykował bogactwo duchowieństwa, wyzysk wiernych i niemoralne życie wyższego kleru. Występował w obronie języka czeskiego, przeprowadził reformę czeskiej ortografii i był orędownikiem wprowadzenia języka narodowego do liturgii kościelnej. Tego rodzaju działalność rozbudzała jednocześnie dążenia narodowościowe Czechów. Król czeski Wacław IV (syn Anny świdnickiej) początkowo darzył Husa i jego uczniów wyraźną sympatią. W roku 1409 wydał nawet tak zwany dekret kutnohorski dający nacji czeskiej przewagę na uniwersytecie praskim. Spowodowało to zresztą demonstracyjne odejście z Pragi studentów i wykładowców niemieckich i utworzenie przez nich konkurencyjnego uniwersytetu w Lipsku. Potem, z uwagi na reakcję Kościoła, król zajmował już wobec nauk Husa stanowisko niepewne. Kościół, bowiem, w odpowiedzi na krytykę sprzedaży odpustów, w 1412 roku ogłosił Husa heretykiem i nakazał mu opuścić stolicę. W takiej sytuacji, w roku 1414, Hus wyruszył do Konstancji, gdzie rozpoczynał się sobór, ufając, że będzie mógł tam wystąpić w obronie swoich przekonań. Cesarz Zygmunt Luksemburczyk (młodszy brat Wacława IV) wydał mu na drogę „list żelazny” zapewniający bezpieczeństwo. Jednak, kiedy w 1415 roku Hus dotarł do Konstancji, został tam podstępnie uwięziony i postawiony przed sądem inkwizycji. W tym momencie cesarz Zygmunt, skłócony z królem czeskim, wycofał swoje gwarancje, a biskupi zgromadzeni na synodzie (w tym także biskupi delegacji polskiej z arcybiskupem gnieźnieńskim Mikołajem Trąbą na czele) skazali Husa na śmierć przez spalenie na stosie za szerzenie herezji. Wyrok wykonano 6 lipca 1415 roku w Konstancji. Śmierć Husa została odebrana w Czechach jako znieważenie czeskiej dumy narodowej i spowodowała wezbranie fali buntu przeciwko Luksemburgom i niemieckim feudałom. Nie zważając na te groźne nastroje społeczeństwa wykonywano dalsze wyroki śmierci, na innych, kolejnych krytykach oficjalnego Kościoła. Między innymi, w 1416 roku, zginął Hieronim, bliski przyjaciel Husa. Wszystkie te wydarzenia wywołały wielkie wzburzenie i olbrzymi ferment w całych Czechach. We Wrocławiu już w lipcu 1418 roku wybuchło powstanie, ale o podłożu bardziej społecznym, a niżeli religijnym, którego ostrze zwrócone było przede wszystkim przeciwko skompromitowanym władzom miasta. Tłum ruszył na ratusz, ścięto burmistrza i pięciu ławników, szóstego zrzucono z ratuszowej wieży. Kilka tygodni później dokonano wyboru nowej rady miejskiej, w skład, której weszli także przedstawiciele drobnych rzemieślników. Tymczasem w całych Czechach rosło napięcie społeczne, aż wreszcie, w 1419 roku, po nagłej śmierci króla Wacława IV, ruch religijny połączył się z ruchem politycznym, doprowadzając do wybuchu zażartej wojny. Po śmierci Wacława tron czeski chciał, bowiem, przejąć jego brat Zygmunt Luksemburski - król Niemiec od 1411 i późniejszy cesarz Rzeszy Niemieckiej (od 1433 roku). Wywołało to bardzo szeroki sprzeciw i jawny bunt Czechów, którzy pamiętali Zygmuntowi wiarołomstwo w sprawie Husa oraz prześladowania jego uczniów i wyznawców. W Pradze wybuchło powstanie, husyci obalili wrogą im radę miejską i odmówili uznania praw Zygmunta do korony czeskiej. Zwolennicy Husa ujęli główne zasady jego nauki w tzw. „cztery artykuły praskie”, które postulowały: - wolne głoszenie słowa bożego, - możliwość przyjmowania komunii pod dwiema postaciami przez wszystkich wiernych (a nie tylko przez księży), - likwidację świeckiej władzy duchowieństwa i jego majątków, oraz – zasadę karania grzechów śmiertelnych przez władzę świecką.
Powstanie szybko rozszerzyło się na cały kraj. Buntownicy, nazywani husytami, zorganizowani pod wodzą Jana Żiżki z Trocnowa i Prokopa Wielkiego, w 1419 roku wystąpili zbrojnie przeciw Zygmuntowi Luksemburskiemu. Zygmunt, jako król niemiecki, w styczniu 1420 roku zwołał do Wrocławia sejm Rzeszy i ogłosił na nim krucjatę przeciwko husytom. Papież poparł wezwanie do tej nowej wyprawy krzyżowej. Jednak, mimo opanowania Pragi i koronacji Zygmunta w lipcu 1420, wyprawa nie skończyła się powodzeniem. Po klęskach zadanych krzyżowcom przez husytów Luksemburg musiał jeszcze w tym samym roku wycofać się z Czech. Był to zaledwie początek ciężkich, krwawych, długotrwałych i wyniszczających wojen husyckich. Najpierw, w marcu 1420 roku, patrycjat wrocławski wykorzystując pobyt w mieście Zygmunta Luksemburskiego, po dwóch latach od chwili wybuchu powstania biedoty i po ucizeniu zamieszek, powrócił do władzy i na powrót opanował radę. Następnie brutalnie rozprawiono się ze schwytanymi przywódcami powstania. Dwudziestu trzech najgłośniejszych przywódców ścięto na rynku, a ich ciała ułożono pod płytami chodnika prowadzącego do kościoła świętej Elżbiety. Cechy zostały podporządkowane radzie miejskiej i pozbawione prawa do odbywania tradycyjnych zgromadzeń. Innym, krwawym akcentem królewskiej wizyty we Wrocławiu w 1420 roku było stracenie praskiego mieszczanina-husyty Jana z Pragi, zwanego Krasą, zatrzymanego akurat w tym czasie w mieście. Po wcześniejszych mękach i włóczeniu końmi po bruku, spalono go na stosie ustawionym na wrocławskim rynku. Okrutna egzekucja miała zastraszyć licznych, śląskich sympatyków ruchu husyckiego. W 1421 roku, w Grodkowie odbył się zjazd książąt śląskich, podczas którego radzono nad sposobami obrony Śląska przed husytami. Postanowiono udzielić pomocy Zygmuntowi Luksemburskiemu, a książę oleśnicki zobowiązał się nawet wystawić oddział 60 zbrojnych na organizowaną nową wyprawę. Aby zmobilizować Śląsk do aktywniejszej walki z husytami, cesarz Zygmunt w następnym roku ustanowił po raz pierwszy jednego starostę dla całego Śląska. Został nim wówczas biskup wrocławski Konrad IV, który gorliwie wspierał króla Zygmunta. W 1422 roku ruszyła kolejna wyprawa krzyżowa na Czechy. Została jednak rozbita przez oddziały husyckie stosujące z powodzeniem nową taktykę wojenną, wykorzystującą na polu bitwy ufortyfikowane wozy taborowe. Ruch husycki dzielił się na dwa odłamy: umiarkowany (jego członkami byli ultra-kwiści, zwani też kalikstynami) i radykalny (należeli do niego taboryci). Nazwa taborytów wzięła się od ich głównego ośrodka – Taboru, osady w południowych Czechach, nazwanej tak na wzór biblijnej góry. Ultrakwiści reprezentowali zamożne mieszczaństwo i część bogatszej szlachty, taboryci zaś chłopów, biedotę miejską i ubogą szlachtę. Przywódcą taborytów był Jan Żiżka, znakomity wódz, uczestnik bitwy grunwaldzkiej (walczący, oczywiście, po polskiej stronie), który w Czechach, prócz gromienia armii krzyżowców, musiał też, niestety, tłumić bunty wielkich panów. Jeszcze w 1421 roku ultrakwiści zaproponowali polskiemu królowi – Władysławowi Jagielle objęcie tronu czeskiego. Mimo dużej sympatii dla husytów, polski król, będąc neoftą, nie mógł związać się z ruchem heretyckim; zdecydowanie przeciwne temu było również polskie wyższe duchowieństwo. W efekcie, w 1423 roku w Kieżmarku, Jagiełło zawarł porozumienie z Zygmuntem Luksemburskim i uznał jego prawa do tronu czeskiego. W następnym roku polski król, pod naciskiem duchowieństwa, obawiającego się rozszerzenia herezji na ziemie polskie, wydał tak zwany edykt wieluński, który groził surowymi sankcjami zwolennikom nauk Husa. Na Śląsku ruch husycki przyciągał przede wszystkim wiejską biedotę i chłopstwo, choć w nieco mniejszym stopniu wchłaniał także szeregowe rycerstwo i pospólstwo miejskie. Do liczby rycerzy, którzy popierali husytów należał między innymi także ówczesny pan Wałbrzycha, Herman Czettritz. Rodzina Czetryców (Czettritz) nabyła te majątki od Schaffgotschów w 1426 roku. Właśnie z 1426 roku pochodzi ważna, historyczna wzmianka mówiąca o Wałbrzychu jako o mieście liczącym około 200 mieszkańców. Zygmunt Luksemburski już w 1424 roku wydał oficjalne zarządzenie zakazujące mieszczanom księstwa wrocławskiego i księstwa świdnicko-jaworskiego zaopatrywania husytów w broń, odzież i żywność, nakazujące jednocześnie zatrzymywać i likwidować kacerzy. W nagrodę za taką służbę mogli przejmować ich mienie i majątki. W 1425 roku husyci napadli na Śląsk, którego starostwa popierały cesarza. Bezpo-średnim powodem było zaangażowanie się kłodzkiego starosty – Puty z Czastolowic w walki z husytami w Czechach. W odwecie oddziały husyckie spaliły Radków (Wünschelburg) i kościół w Bardzie (Wartha). Husyci liczyli na duże zyski i łupy; wśród husyckiej biedoty krążyły, bowiem, wieści o wielkich bogactwach, jakie ponoć znajdowały się we wrogich im śląskich miastach i klasztorach.
Kolejna wyprawa krzyżowa w 1426 roku także nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Za to kolejne oddziały husyckie zaczęły przenikać na Śląsk. W czasie jednego z pochodów zniszczono Lubań i Złotoryję; Bolesławiec sprytnie wykupił się piwem. W lipcu 1426 roku, po nieudanej próbie zdobycia Kamiennej Góry, husyci napadli na krzeszowski klasztor, w którym zamordowali siedemdziesięciu zakonników, a następnie, już w 1427 roku, śmiałym szturmem zdobyli Mieroszów. Kiedy w 1427 roku opat krzeszowski schwytał trzech parobków Czettritza i rozkazał spalić ich na stosie jako heretyków, rycerz-husyta Herman Czettritz, w odwecie, ponownie splądrował dobra klasztorne. Wiosną 1428 roku ruszyła na Śląsk wielka wyprawa husycka pod dowództwem taboryckiego wodza Prokopa Wielkiego, zwanego też czasem Łysym. Biskup wrocławski Konrad i wielcy feudałowie śląscy próbowali zorganizować oddziały chłopskie do walki z husytami, jednak wielu uzbrojonych przez nich chłopów przechodziło na stronę tych, przeciwko którym chciano ich użyć. Wojska biskupie zgromadzone u bram Nysy rozpierzchły się na samą wieść o zbliżaniu się nieprzyjaciela. Husyckie załogi bez walki zajęły w 1428 roku Otmuchów, Strzelin, Chojnów, Brzeg i Środę. Miasta te, aby uniknąć zniszczeń, same otworzyły bramy przed taborytami i przyjęły husyckie załogi. Gorąco zrobiło się w okolicach Świdnicy, Kłodzka i Kamiennej Góry. Chyba tylko dzięki stanowisku i postawie Hermana Czettryca, Wałbrzych, który leżał na trasie przemarszów oddziałów husyckich, nie podzielił losu innych miast i miasteczek śląskich, złupionych i spalonych przez husytów. Przecież tędy ciągnęły wojska rebeliantów idące w głąb Śląska z rejonu Kamieńca Ząbkowickiego, z Lubawki i spod Kamiennej Góry. Miasto Wałbrzych nie tylko wówczas nie ucierpiało, ale nawet podjęło trud budowy nowej, okazałej świątyni. To wtedy, w bardzo gorącym 1428 roku, w obrębie dzisiejszych ulic Stanisława Moniuszki, Garbarskiej, Młynarskiej i Kościelnej, zbudowano kościół parafialny pod wezwaniem świętego Michała (Pfarrkirche St. Michael). Kościół ten rozebrano dopiero w 1899 roku, i to tylko po to, aby na jego miejscu wystawić dużo większy, obecny, neogotycki kościół parafialny pod wezwaniem Aniołów Stróżów.
Husytom oparły się tylko największe miasta: Wrocław, Świdnica, Legnica i Nysa. Zimą 1428/1429 kolejny najazd dotknął ziemię kłodzką i południową część Dolnego Śląska. Rycerstwo śląskie poniosło klęskę w bitwie pod Starym Wielisławiem. W czasie ucieczki poległ książę Jan, ostatni Piast ziębicki. Czesi zdobyli wtedy Bystrzycę Kłodzką, Niemczę i Ząbkowice (męczeńską śmierć poniosło wówczas trzech dominikanów), spalili klasztor w Henrykowie i oblegli Kłodzko. Kłodzcy zwolennicy Husa zamierzali otworzyć bramy miasta taborytom, lecz władze miejskie ich ubiegły. Spisek odkryto, zwolenników Husa osądzono na miejscu. Kat, specjalnie sprowadzony na tę okazję ze Świdnicy, uśmiercił wtedy 40 schwytanych spiskowców.
Od czasu śmierci znakomitego wodza Jana Żiżki (1424) taborytów nazywano „sierotkami”. W czasie walk pod Kłodzkiem armia „sierotek” straciła bardzo cenną, choć trochę makabryczną relikwię. Był to bęben wojskowy sporządzony z ludzkiej skóry -ze skóry ich wielkiego wodza. Jan Żiżka w swym testamencie nakazał bowiem żołnierzom wykonanie tego instrumentu ze swej własnej skóry, po to, aby nawet po śmierci jego głos dodawał im otuchy do walki i odstraszał przeciwników. Zdobyty wówczas na taborytach bęben przechowywany był potem w Kłodzku - na pewno do połowy XVIII wieku, później ślad po nim zaginął. W 1429 roku niebezpieczeństwo zagroziło Świdnicy. Ośmiotysięczny oddział husycki podszedł pod miasto licząc, że przy pomocy pospólstwa i miejskiej biedoty zajmie miasto. Podobnie jak w Kłodzku, także świdnicki patrycjat zdołał w porę udaremnić te plany, nie dopuszczając do otwarcia bram przeciwnikowi. Ale z husytami stojącymi pod murami trzeba było zawrzeć rozejm. Prowadzenie tych rokowań władze miejskie Świdnicy powierzyły nie, komu innemu, tylko Hermanowi Czettrycowi. To dzięki jego staraniom w 1430 roku zawarto rozejm. Jednym z „ciekawszych” warunków tego rozejmu było żądanie husytów, aby z całego księstwa świdnickiego wypędzić wszystkie nierządnice. Za swe zasługi dla zachowania pokoju w księstwie świdnickim Herman Czettritz, mimo jego kontaktów z husytami, został przez stany księstwa wybrany podstarościm. Jednak, nawet pełniąc ten urząd, pan Wałbrzycha nadal utrzymywał z husytami przyjazne stosunki. W 1431 roku husyci jeszcze raz, nagłym wypadem, podeszli pod Kamienną Górę, ale już jej nie zaatakowali. Złupili za to szereg okolicznych wsi i zniszczyli kościół świętego Mikołaja w Starych Bogaczowicach. Głównymi bazami husytów na Dolnym Śląsku były: Niemcza (gdzie załogą dowodził polski rycerz Piotr Polak), zamek na Ślęży (którego dowódcą był czeski taboryta Jan Kolda), Kluczbork (gdzie rządy wojskowe sprawował polski rycerz–husyta Dobek Puchała) i Otmuchów (gdzie załogą dowodził niemiecki rycerz Mikołaj Halzenau, ten sam, który wcześniej wydał biskupi zamek taborytom). Ów niemiecki dowódca Otmuchowa, po pojmaniu go w 1431 roku przez wrocławian, został przez nich ścięty. Wszystkie duże miasta dolnośląskie, a szczególnie Wrocław, gdzie rada i patrycjat były prawie całkowicie niemieckie, w pełni popierały cesarza Zygmunta, licząc na utrzymanie dotychczasowych, i na uzyskanie nowych przywilejów. Zresztą przeciw husytom stanęła prawie cała Europa, zwłaszcza po ogłoszeniu przez papieża ostatniej krucjaty w 1431 roku. Śląsk walczył z husytami trzynaście lat, począwszy od 1420, aż do 1433 roku. Jednym z ostatnich akordów tych wojen było zniszczenie zamku Cisy, w 1434 roku. Wśród krzyżowców byli także Polacy, między innymi słynny rycerz Zawisza Czarny z Garbowa, który dostał się do niewoli husyckiej. Siły krucjat składały się jednak głównie z rycerstwa niemieckiego i oddziałów wystawionych przez biskupa wrocławskiego i większość książąt śląskich, oraz duże miasta śląskie (przede wszystkim Wrocław i Świdnicę). Spośród arystokratów husytów popierał czynnie tylko książę Bolko V, pan na Głogówku i Prudniku. Władca niewielkiego księstwa głogóweckiego poparł zbrojnie husytów chcąc wykorzystać zamieszki przede wszystkim do powiększenia swych własnych, początkowo dość skromnych dóbr. Cel osiągnął, bowiem w wyniku toczących się walk zajął przejściowo prawie cały Górny Śląsk i niewielką część Dolnego. W 1433 roku duża część oddziałow husyckich opuściła Śląsk. Wojska te zostały zwerbowane przez polskiego króla potrzebującego doświadczonych, zaciężnych żołnierzy na wojnę z zakonem krzyżackim. W służbie polskiej husyci dotarli aż na Pomorze, a nawet do brzegów Bałtyku. Jednak oddziały śląskie zostały w ten sposób mocno osłabione. Bolko V doznał porażki pod Rybnikiem a później pod Trzebnicą. Dobek Puchała zmuszony został wydać Kluczbork, Piotra Polaka pojmały wojska wrocławsko-świdnickie. W wyniku niepowodzeń w potężnym ruchu husytów następuje rozłam. Już od 1432 roku toczyły się rokowania pomiędzy ultrakwistami a najwyższymi władzami Kościoła katolickiego zgromadzonymi na soborze w Bazylei. W 1434 roku zawarto układ – tzw. kompaktaty praskie, w których ultrakwiści uznali zwierzchnictwo Kościoła rzymskiego. W zamian za to uzyskali zgodę na pewne odrębności w liturgii - mogli mianowicie przyjmować komunię pod dwiema postaciami i używać w nabożeństwach języka czeskiego. Choć papież oficjalnie owych kompaktatów nie uznał, to jednak niezależny Kościół ultrakwistów utrzymał się w Czechach aż do 1624 roku. Taboryci i „sierotki” odrzucili ugodę i w efekcie doszło do krwawej, bratobójczej bitwy pod Lipanami w 1434 roku. Datę tę uważa się za koniec wojen husyckich. Wojska ultrakwistów pobiły połączone siły radykalnych odłamów husytów. W bitwie zginął wódz taborytów Prokop Wielki; po jego śmierci w ruchu husyckim zdecydowanie przeważył odłam umiarkowany. Dzięki temu mogło nastąpić podpisanie po-rozumienia z soborem i Zygmunt Luksemburczyk mógł wreszcie spokojnie zasiąść na tronie czeskim. Kościół katolicki, oprócz zgody na używanie w liturgii języka czeskiego, zgodził się też na zatrzymanie przez husytów skonfiskowanych przez nich dóbr kościelnych. W 1436 roku Zygmunt zatwierdził kompaktaty praskie, w zamian za co ultrakwiści uznali go królem Czech. To wydarzenie ostatecznie zakończyło wojny husyckie, aczkolwiek Tabor (główny ośrodek radykałów) zdobyto dopiero w roku 1452. Wcześniej, jeszcze w 1434 roku, padły ostatnie dolnośląskie placówki husytów w Otmuchowie, Wierzbnie i w Niemczy. Idei husytyzmu nie wytępiono jednak do cna. Przygotowały one podłoże dla reformacji, która po niespełna stu latach od opisywanych obecnie wydarzeń, znów bardzo mocno wstrząśnie starym porządkiem religijnym i społecznym, i to nie tylko w Czechach i w Rzeszy, lecz w całej chrześcijańskiej Europie.
Po ustaniu walk z husytami nie wszędzie od razu zapanował spokój. Wiele regionów sudeckich dopiero wtedy zostało wręcz sterroryzowanych przez rycerzy - rozbójników (raubritterów), którzy po opanowaniu najbardziej niedostępnych zamków, takich, jak na przykład Radosno i Rogowiec (Freudenburg i Hornschloss), urządzili w nich groźne, rozbójnicze gniazda, z których czynili łupieżcze wypady na okoliczne miejscowości oraz na przeciągających w pobliżu kupców i podróżnych.
Oba wspomniane, podwałbrzyskie zamki w czasie wojen husyckich były opanowane przez husytów. Rogowiec już w 1420 roku zdobył raubritter Franz von Pogorella. Siedział w nim przez 9 lat. Potem, w 1429 roku, zamek opanował rycerz Wenzel von Schellendorf, który wkrótce zdobył też sąsiednie Radosno. Po umocnieniu się w obu zamkach Schellendorf uczynił z nich swoją zbójecką siedzibę, która szybko zdobyła złą sławę w całej okolicy. Rycerze-rozbójnicy Schellendorfowie na długie lata zapanowali całkowicie nad starym traktem handlowym, znanym już w średniowieczu, i od dawien dawna nazywanym "Wysoką Drogą".
Podobną zbójecką sławą cieszyło się wiele dawnych warowni, choćby zamki: Grodno, gdzie od 1443 do 1450 roku mieszkał rycerz rabuś Jerzy Puczek, Gryf i Chojnik Schaffgotschów, czy też Niesytno w Płoninie, gdzie do 1455 zbójował Hans Czyrn /Tschirn/. Częste były też walki między tymi krewkimi sąsiadami. Na przykład Niesytno zdobyte zostało przez Gunzela Świnkę (Gunzelina von Schweinichen)z pobli-skiego zamku Świny. Po opanowaniu warowni przez ludzi Gunzelina von Schweinichen, Hans Czyrn zginął z ręki sąsiada, którego ludzi i gości wcześniej sam wielokrotnie napadał i ograbiał na pobliskich drogach i traktach handlowych. Przy okazji warto przypomnieć bogatą historię zamku w Świnach, starszą nawet od historii sąsiedniego zamku w Bolkowie. O istniejącym tam grodzie wspomina czeski kronikarz Kosmas wymieniając datę 1108, a bulla papieska Hadriana IV określa zamek i okoliczne dobra jako kasztelanię. Zamek strzegł południowych granic i szlaku komunikacyjnego wiodącego od Bramy Lubawskiej na północ. Wiemy, że w okresie od 1230 do 1248 roku kasztelanami byli tam: Tacer, Jaxa i Petrico. Dopiero Bolko I przeniósł kasztelanię do pobliskiego Bolkowa, przez co zamek w Świnach utracił swoje pierwotne znaczenie. W 1265 roku przeszedł w ręce rodu Świnków; pierwszym panem został Jazo de Swyn. Ród Świnków był bardzo rozgałęziony – do przedstawicieli tego rodu należał też Jakub Świnka, arcybiskup gnieźnieński, który w 1295 roku koronował Przemysła II na króla Polski. Na Śląsku ród ten znany był pod nazwiskiem von Schweinichen. Ale wracajmy do połowy XV wieku, do wydarzeń, jakie miały miejsce po wojnach husyckich. Kiedy w 1437 roku umiera cesarz Zygmunt Luksemburczyk, będący ostatnim męskim przedstawicielem rodu Luksemburgów, stany czeskie, jako jego następcę, wybierają Albrechta II Habsburga (zięcia Zygmunta). Po koronacji w Pradze, w grudniu 1438 roku Albrecht odbiera we Wrocławiu hołdy od książąt śląskich. Nowy król nie rządzi jednak zbyt długo - umiera niespodziewanie w 1439 roku, zaledwie po dwóch latach panowania. W tej sytuacji w całych Czechach (także na Śląsku) uznano prawo do korony małoletniego syna Albrechta - Władysława Pogrobowca. W jego zastępstwie, w latach 1439-1453 oficjalnie rządy sprawuje matka Władysława – Elżbieta Luksemburżanka. Elżbieta nazywana była Regentką, choć, tak naprawdę, właściwym regentem już wówczas był dumny i mężny możnowładca czeski, Jerzy z Podiebradów, umiarkowany husyta. Elżbieta panuje tylko w Czechach, bowiem koronę węgierską przejął po Habsburgu Władysław III Jagiellończyk – późniejszy Władysław Warneńczyk, i z tego tytułu zgłosił nawet pretensje do Śląska. Kiedy nie pomogły działania zaczepne, w 1442 roku strona polska zaproponowała małżeństwo Warneńczyka z córką Elżbiety i Albrechta Habsburga - Anną. Według tego polskiego projektu, jako zastaw za posag przyszłej małżonki, Władysław miał otrzymać Śląsk. Habsburgowie nie przyjęli jednak tej propozycji, a zresztą Władysław wkrótce poległ na polu bitwy pod Warną. W Czechach i na Śląsku trwa okres anarchii spowodowany długotrwałą wojną i słabością władzy królewskiej Władysława Pogrobowca. Rabunkiem zajmowały się nawet osoby, które z racji pełnionych funkcji powinny stać na straży ładu i bezpieczeństwa. Przykładem może tu być starosta królewski Leonard Assenheimer, ścięty za taką działalność we Wrocławiu w 1445 roku, lub pan zastawny ziemi kłodzkiej Hinko Kruszyna. Także byli dowódcy husyccy, czasem próbujący jeszcze wrócić do dawnej działalności, ale równie często już zdemoralizowani, osiadali w końcu w silnie ufortyfikowanych i obronnych zamkach, i trudnili się rozbojem. Jan Kolda z Żampachu zajął Nachod i zamek Homole w pobliżu Dusznik, co pozwoliło mu zapanować nad jednym z głównych traktów wiodących w głąb Czech i do Pragi. Przez wiele lat był bezkarny. W końcu, w 1444 roku najpierw pobiły go wojska wrocławskie, a ostatecznie pokonany został przez Jerzego z Podiebradów w 1457 roku. Działalność raubritterów narażała na szwank interesy miast, dlatego największe z nich (Wrocław i Świdnica) utworzyły związek, którego wojska w latach 1443-1452 udanie walczyły z rabusiami i zlikwidowały wiele zbójeckich gniazd na Śląsku oraz w pogranicznych rejonach Czech. Zniszczonych zamków celowo nie odbudowywano, aby nie mogły ponownie dać schronienia i oparcia raubritterom. Taki los spotkał między innymi zamki Sokolec i Bolczów w Rudawach Janowickich. Bolczów został później odbudowany, lecz Sokolec do dziś pozostał ruiną. Wśród lasu i zarośli dzisiaj trudno nawet odnaleźć resztki kamiennych murów. Bardzo podobne były losy zamków Czettryców w Czarnym Borze (castrum Schwarzwaldau, albo Liebenau) i w Grzędach (zamek nazywany Konradów /Konradswalde/, albo Ptasi Śpiew /Vogelgesang/). W wyniku wojen husyckich i bałaganu, jaki po nich nastąpił, a do tego po kilku latach nieurodzaju, i srogich zim (podobno w 1441 roku grubość pokrywy śnieżnej w Jeleniej Górze wynosiła aż 9 metrów!), w 1443 roku na Śląsku zapanował głód tak silny, że część ludności emigruje ze Śląska udając się do Turyngii. We Wrocławiu w tym czasie atmosferę podgrzewał dodatkowo poseł papieski, franciszkanin Jan Kapistran (późniejszy święty), który miał za zadanie wzmocnić nastroje antyhusyckie i zachęcać ludność do walki z herezją czeską. Wobec dość powszechnej biedy, jego kazania wzywające do pokuty i odnowy życia religijnego padły na podatny grunt. Misja tego słynnego kaznodziei doprowadziła do rozbudzenia fanatyzmu i do pogromu Żydów we Wrocławiu. Efektem działań Jana Kapistrana, oprócz stosów, na których płonęły przedmioty zbytku, karty i kości do gry, było również wydanie w 1454 roku, na prośbę rady miejskiej Wrocławia, edyktu króla Władysława Pogrobowca zakazującego "po wsze czasy" zamieszkiwania ludności żydowskiej w tym mieście. Podobny dokument „De judeos non tolerantis”- jako przywilej Władysława Pogrobowca otrzymała w 1454 roku także Świdnica, a w 1467 roku Żydów wygnano z biskupiej Nysy. W tym też czasie, w 1456 roku, we Wrocławiu miał miejsce pierwszy na Śląsku proces o czary. Sąd skazał wówczas dwie kobiety uznane za czarownice na śmierć przez utopienie w Odrze. Nawet kiedy Pogrobowiec (Władysław Habsburg) formalnie i zgodnie z ówczesnym prawem w 1453 roku obejmuje władzę w królestwie Czech, to faktycznie (i co istotne, za jego zgodą) rządy sprawuje nadal Jerzy z Podiebradów, pełniący od roku 1451 funkcję namiestnika i wielkorządcy Czech. Korzystając z tego stanowiska, w latach 1453 i 1454, Jerzy z Podiebradów kupił od Wilhelma Kruszyny najpierw ziemię kłodzką, a następnie księstwo ziębickie. W tym samym 1454 roku król Władysław Pogrobowiec mianuje go dziedzicznym panem Kłodzka (Kladsko \ Glatz), a w 1456 roku potwierdza jego prawa do księstwa ziębickiego, z miastami Ziębice /Münsterberg/ i Ząbkowice Śląskie /Frankenstein/. W 1457 roku umiera Władysław Pogrobowiec. Kilku pretendentów wysuwa roszczenia do czeskiego tronu. Jest wśród nich również polski król Kazimierz Jagiellończyk, żonaty z siostrą Pogrobowca. Ignorując roszczenia wszystkich pretendentów w 1458 roku Czesi obierają królem Jerzego z Podiebradu – wielkiego feudała, przywódcę ultrakwistów. W maju nastąpiła uroczysta koronacja, a w następnym roku król Jerzy przybył na Śląsk, i 24 sierpnia 1459 roku, w Świdnicy, odebrał hołd od ogółu książąt śląskich. W ten sposób stany śląskie uznały Jerzego za swego prawowitego króla. W tym samym 1459 roku Jerzy z Podiebradów podniósł ziemię kłodzką do rangi suwerennego Hrabstwa Kłodzkiego. Tylko mocno zniemczony Wrocław, czując się dość silnym, aby w razie potrzeby stawić nawet zbrojny opór, odmówił uznania praw Jerzego, króla-husyty, do korony królewskiej. Odmowa złożenia hołdu przez Wrocław zapoczątkowała wieloletni konflikt króla Jerzego ze stolicą Śląska i od razu doprowadziła do nowych walk. Wojska króla Jerzego dotarły pod Wrocław i obległy miasto. Dopiero interwencja legata papieskiego doprowadziła do zawarcia kruchego rozejmu. Wrocław zmuszony został do uznania Podiebrada za swego pana, z tym, że oficjalny, uroczysty hołd miał być złożony dopiero po trzech latach. Jako królewskiego gubernatora, zarządcę Wrocławia, Świdnicy i Jawora, Jerzy z Podiebradów mianował Hynka z Rożemberku, którego później uczyni namiestnikiem nad całym Śląskiem. W 1464 roku w Kłodzku stracono rycerza Jana z Wiesenburga podejrzewanego o przygotowywanie zamachu na życie króla Jerzego. Zamach miał być ponoć opłacony i zorganizowany przez wrocławian. Trzeba przyznać, że na postawę Wrocławia znaczny wpływ miało stanowisko papiestwa wobec czeskiego króla. W 1462 roku kuria papieska ponownie odmówiła oficjalnego zatwierdzenia kompaktatów praskich. Po odpowiedzi króla Jerzego, że od kompaktatów nie odstąpi i nie przywróci w Czechach katolicyzmu, papież najpierw zezwolił Wrocławiowi odroczyć na czas nieokreślony hołd obiecany królowi czeskiemu, a potem, w 1463 roku, wręcz wezwał wrocławian do odmowy posłuszeństwa Podiebradowi. To spowodowało ukształtowanie się na Śląsku koalicji antypodiebradzkiej, w której prym wiedli biskup wrocławski i rada miasta Wrocławia. Śląska koalicja utrzymywała kontakty z czeską opozycja katolicką. Ideologicznego wsparcia udzielił im papież, który w grudniu 1466 roku obłożył króla Jerzego klątwą. W Polsce, w latach od 1447 do 1492, panuje Kazimierz Jagiellończyk, brat Władysława Warneńczyka, poprzedniego króla Polski i Węgier, poległego w niefortunnej bitwie z Turkami pod Warną w 1444 roku. Kazimierz Jagiellończyk, nie dał się wciągnąć do koalicji antypodiebradzkiej, mimo iż koalicjanci kusili go obiecując koronę czeską jemu, bądź któremuś z jego synów. Dotrzymał w ten sposób umów i ustaleń, jakie zapadły podczas zjazdu obu władców w Głogowie, w 1462 roku. Kazimierz zapewnił wówczas Jerzego z Podiebradów, że nie da się użyć do krucjaty przeciwko narodowemu królowi czeskiemu. Mimo tego na Śląsku znów rozgorzała wojna. Wrocławianie zaatakowali Ziębice i Ząbkowice (Münsterberg i Frankenstein), należące do synów króla Jerzego i zdobyli oba miasta, jednak tylko na krótko. Wkrótce armia królewska otoczyła wojska wrocławskie zgromadzone w Ząbkowicach. Po nieudanej próbie wyrwania się z okrążenia, w czerwcu 1467 roku, wojska wrocławskie poniosły kompletną klęskę. Nie pomogło im nawet potężne, sześciolufowe działo na obrotowej lawecie, które pozwalało na ostrzał we wszystkich kierunkach. Połowa XV wieku to bardzo niespokojny okres w dziejach ziem wałbrzyskich. Brak silnej władzy centralnej, powoduje wzmożoną działalność rozbójniczą rycerzy–rabusiów, wspomnianych już "raubritterów". W okolicach Wałbrzycha najgorszą sławą cieszyli się wtedy bracia von Schellendorfowie zajmujący pobliskie zamki Rogowiec i Radosno – wówczas prawdziwie zbójeckie gniazda. Dla zapewnienia bezpieczeństwa na szlakach handlowych prowadzących przez Pogórze Sudeckie, wszystkie większe miasta (Wrocław, Świdnica, Jawor oraz Strzegom) samodzielnie organizują wyprawy swych wojsk najemnych w celu zniszczenia rozbójniczych siedzib, mieszczących się najczęściej właśnie w starych zamczyskach, ukrytych w lasach i górujących nad drogami i traktami, biegnącymi zwykle kotlinami u podnóża gór, i dolinami wijącymi się wzdłuż rzek i potoków. W tym czasie zamek Nowy Dwór wraz z miastem Wałbrzychem i pobliskimi wioskami: Biały Kamień (Weißstein), Podgórze (Dittersbach) i Sobięcin (Hermsdorf), nadal był własnością znanego nam już Hermana Czettryca (Czettritz), herbu Wieniawa, mającego swą główną siedzibę jeszcze w pobliskim zamku Książ (Fürstenstein). W drugiej połowie XV wieku wałbrzyski zamek Nowy Dwór był prawdziwym zamkiem obronnym. Strzegł on traktu prowadzącego z Czech do Świdnicy i Wrocławia. Sąsiednie miasta: Jawor, Świdnica i Strzegom wyposażyły zamek w armaty bojąc się nawrotu husytyzmu a jeszcze bardziej powszechnych wtedy rozbojów na drogach. Przez ponad 250 następnych lat (tylko z krótką, dwuletnią przerwą) ziemie wałbrzyskie będą w posiadaniu wciąż tego samego rodu - to jest właśnie rodu Czett-ryców. Mimo niespokojnych czasów miasto powoli się rozrasta, potrzebna jest mu także odpowiednio duża świątynia. Dzięki staraniom Czettryców, w 1467 roku, przeprowadzono rozbudowę dotychczasowej, skromnej świątyni, pochodzącej z 1428 roku – kościoła pod wezwaniem świętego Michała. Przebudowany kościół stał w tym samym miejscu, gdzie obecnie znajduje się kościół pod wezwaniem Aniołów Stróżów. W tym czasie (8 maja 1469 roku) Węgrzy obrali swym królem Macieja Korwina. Silna, katolicka opozycja czeska, nie uznająca króla-husyty, nie mogąc doczekać się jednoznacznego stanowiska Kazimierza Jagiellończyka w sprawie przyjęcia korony czeskiej, okrzyknęła królem Czech Macieja Korwina. Ten skwapliwie zaakceptował tę ofertę. Oznaczało to kolejną wojnę. Wojska węgierskie zajęły Morawy, Łużyce i większość Śląska. Również uparci panowie wrocławscy, łamiąc obietnice złożone królowi Jerzemu, zwrócili się o pomoc i wsparcie do Macieja Korwina, którego następnie wpuścili do miasta i jeszcze w maju 1469 roku złożyli mu uroczysty hołd. Za przykładem Wrocławia poszli inni książęta śląscy. Między innymi dzięki takiemu wsparciu, w 1469 roku Maciej Korwin koronował się na króla Czech. Czechy miały, więc wtedy dwóch koronowanych królów, zażarcie walczących o prymat. Terenem szczególnie zaciętych walk było hrabstwo kłodzkie stanowiące główną bazę sił podiebradzkich. W 1469 roku spadł na te ziemie niszczący najazd wojsk biskupich i wrocławskich. Mimo rozbicia najeźdźców pod Trzebieszowicami w dolinie Białej Lądeckiej, już w następnym 1470 roku, połączone siły wrocławskie i węgierskie obległy Kłodzko. Choć miasto się obroniło, to jednak sytuacja Jerzego nadal była bardzo trudna. W odróżnieniu od postawy patrycjatu wielkich miast i hierarchii kościelnej, drobna szlachta w księstwie świdnicko-jaworskim, mimo formalnego uznania Korwina (dyktat Wrocławia był tu bardzo mocny), jawnie okazywała sympatię królowi Jerzemu. Całe Pogórze znajdowało się w rękach luźnych oddziałów partyzanckich, stronników króla Jerzego, które skutecznie nękały wrocławian. Stany księstwa świdnicko-jawor-skiego na własną rękę prowadziły rokowania z Czechami. Ten opór spowodował nawet, że sejm czeski zażądał zwrotu księstwa świdnicko-jaworskiego. Jerzy i Jan Czettrycowie, ówcześni panowie Wałbrzycha, od razu stanęli po stronie czeskiej - już w 1464 roku przekazując Książ i jego ziemie królowi Jerzemu. Zagrożenie było jednak olbrzymie. W 1470 roku pod panowaniem króla Jerzego pozostały już tylko Czechy właściwe i Hrabstwo Kłodzkie. Wobec takiego zagrożenia Jerzy z Podiebradów zawarł układ z królem polskim. W zamian za pomoc w walce z Korwinem, Jerzy zaoferował koronę czeską (do przejęcia po swej śmierci) najstarszemu synowi Kazimierza - Władysławowi Jagiellończykowi. Śmierć króla Jerzego, która nastąpiła 22 marca 1471 roku, zdecydowanie zmieniła sytuację. Zgodnie z wcześniejszą umową, królem Czech został najstarszy syn polskiego króla Kazimierza - Władysław Jagiellończyk. W wyprawie do Czech towarzyszyło mu kilku książąt śląskich (miedzy innymi Konrad oleśnicki i Kazimierz cieszyński). Mimo, iż Władysław koronował się uroczyście w Pradze w sierpniu 1471 roku, to jednak o Śląsk i Morawy musiał nadal walczyć z Maciejem Korwinem, także koronowanym królem Węgier i Czech. Śląsk odzyska Władysław Jagiellończyk dopiero po 19 latach od swej koronacji. Hrabstwem Kłodzkim władał Henryk Podiebradowicz (syn króla Jerzego), poddany króla Władysława, który szczególnie gnębił przeciągających tym traktem kupców wrocławskich, poddanych króla Macieja Korwina. Czynił to tak długo i skutecznie, aż zmusił wrocławian do przysłania poselstwa z bogatymi darami, i prośbami o zapewnienie im swobodnego przejazdu przez teren hrabstwa. W 1474 roku ruszyła na Śląsk wielka wyprawa polsko-czeska (ojciec Kazimierz Jagiellończyk wsparł swego syna Władysława), skierowana przeciw Maciejowi Korwinowi. Uderzenie nastąpiło z dwóch stron. Prawie 40-tysięczna armia polska, po przekroczeniu granicy Śląska, zniszczyła Olesno, zdobyła Kluczbork i Byczynę, następnie sforsowała Odrę pod Krapkowicami, po czym, po ominięciu Opola, ruszyła na Brzeg. W tym samym czasie armia czeska, podążając od południa, zajęła Strzelin. W październiku 1474 roku doszło do spotkania wojsk pod Oławą. Połączone siły ruszyły na Wrocław. Doszło do oblężenia miasta, ale go nie zdobyto. Wojska Korwina były dobrze przygotowane do odparcia ataku. Król Maciej, spodziewając się uderzenia, szczególnie silnymi załogami obsadził największe śląskie miasta, takie jak: Opole, Brzeg, Grodków i Oławę, a główne siły skoncentrował właśnie we Wrocławiu. Mimo liczebnej przewagi armia polsko-czeska nie była przygotowana do szturmowania potężnych fortyfikacji Wrocławia. Ponadto lotne, konne oddziały węgierskie ustawicznie nękały obóz polski i dokonywały głębokich wypadów na ziemie polskie, przerywając linie zaopatrzeniowe. Wreszcie doszło do rokowań. 15 listopada 1474 roku miało miejsce osobiste spotkanie trzech monarchów, spotkanie trzech królów, które doprowadziło do zawieszenia broni. Spotkanie odbyło się w Muchoborze Wielkim (dzisiejszej dzielnicy Wrocławia). Śląsk, Morawy i Łużyce pozostały we władaniu Macieja Korwina, a Czechy i Hrabstwo Kłodzkie pozostały we władaniu Władysława Jagiellończyka. Ostateczny, uroczysty pokój pomiędzy Maciejem Korwinem a Władysławem Jagiellończykiem, zawierający ustalenia rozejmu zawarto dopiero w 1479 roku, w Ołomuńcu. Na podstawie zawartej ugody Maciej Korwin dożywotnio zatrzymał Śląsk, Morawy i Łużyce. Zaprzysiężone ustalenia terytorialne potwierdzały warunki ugody z roku 1474. Śląsk, Morawy i Łużyce nie weszły jednak na stałe w skład „korony węgier-skiej”. Uzgodniono, że po śmierci Macieja, ziemie te będą mogły być wykupione przez władców Czech za kwotę 400 tysięcy guldenów. Na Śląsku Korwin szybko stracił początkową popularność. W jego imieniu twardą ręką rządził królewski namiestnik, węgierski magnat, Stefan Zapolya. Nakładał ciężkie podatki, rujnował gospodarkę poprzez bicie fałszywej monety, poza tym cofnął niektóre przywileje miejskie, co szczególnie boleśnie odczuł, tak poprzednio sprzyjający Korwinowi, Wrocław. Trwał okres anarchi i rozbojów, Stefan Zapolya nie dbał zupełnie o porządek i ład społeczny. W najlepsze trwały też targi całymi księstwami śląskimi. Na przykład, w zamian za zbrojną pomoc w zatargu z margrabiami brandenburskimi (Hohenzollernami), książę głogowski Jan II Szalony obiecał, że po jego śmierci księstwo głogow-skie przypadnie Janowi Korwinowi, nieślubnemu synowi węgierskiego monarchy i wrocławskiej mieszczki. To za czasów Korwina nastąpił polityczny podział Śląska na Dolny i Górny, z osobnymi sejmami i starostami. Koniecznie trzeba też odnotować, że w czasach tego politycznego zamętu, w 1475 roku, w pierwszej na Śląsku, wrocławskiej oficynie wydawniczej założonej przez Kacpra Elyana, wydrukowano statuty synodalne diecezji wrocławskiej, które zawierają między innymi polskie teksty najważniejszych modlitw, mianowicie: „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo” i „Wierzę w Boga”. Są to najstarsze teksty wydrukowane w języku polskim. Kacper Elyan urodził się w Głogowie i tam ukończył szkołę katedralną. Studiował w Lipsku, gdzie zaliczany był do „nacji polskiej”, potem w Krakowie i Erfurcie, gdzie poznał sztukę drukarską. Po zakończeniu nauki osiadł we Wrocławiu i założył własną oficynę wydawniczą. Z 1478 roku pochodzi informacja o wydobywaniu węgla kamiennego w Zaciszu pod Nową Rudą. Dokument dotyczy opłat pobieranych za prawo wybierania węgla z gruntu należącego do niejakiej Barbary Heinisch i jest wiązany z istnieniem na tym terenie kopalni zwanej „Pod Bukiem”. Jeśli nie uznamy za dostateczny dowód potwierdzający wydobywanie w naszych okolicach węgla kamiennego tekstu dokumentu z 1366 roku (w którym, jak pamiętamy, Bolko II zezwala Mikołajowi Sackenkirchenowi i jego wspólnikom na budowę „głębokiej sztolni” w Starym Zdroju) - to właśnie ta informacja, będzie najstarszą, pewną wiadomością o wydobywaniu węgla kamiennego na Śląsku. W 1484 roku mocno obwarowany, wałbrzyski zamek Nowy Dwór zajął Georg von Stein, kanclerz króla Macieja Korwina. Stało się tak, ponieważ ówczesny pan zamku, pochodzący z rodu Czettryców, mimo iż sytuacja zmusiła go do ślubowania wierności Maciejowi Korwinowi, dalej jawnie popierał czeskie, partyzanckie oddziały króla Władysława. Przejęcie zamku nie trwało jednak długo, tylko 6 lat, czyli do końca panowania Korwina. Wcześniej, w 1488 roku wojska węgierskie uderzyły na Głogów. Atak był skutkiem niebezpiecznego dla interesów Korwina spowinowacenia się księcia głogowskiego Jana II Szalonego z Podiebradami - jego trzy córki poślubiły trzech synów Henryka Podiebradowicza. Oddziały Podiebradów, idące na odsiecz Głogowa, zostały rozbite w bitwie pod Tomkowicami koło Świdnicy przez wojska węgierskie dowodzone przez Jana Haugwitza. Głogów poddał się po blisko półrocznym oblężeniu. Do kruszenia murów Głogowa wojska węgierskie użyły gigantycznego działa, specjalnie w tym celu wypożyczonego ze Świdnicy. Działo ważyło około 8,5 tony, a wystrzeliwane przez nie kule 168 kg. Świdniczanie nazywali je „Świnią”. Transport działa ze Świdnicy pod Głogów (jest to około 110 km) trwał ponad miesiąc. W wyniku tej akcji Korwina Jan II Szalony stracił wszystkie swoje posiadłości (otrzymał tylko odszkodowanie) a Henryk Podiebradowicz utracił na rzecz węgierskiego króla Ziębice. Kiedy w 1490 roku zmarł Maciej Korwin ludność Śląska chętnie powitała jako swego prawowitego władcę Władysława Jagiellończyka, choć panowie śląscy długo jeszcze nie mogli zdecydować się, czy złożyć mu hołd jako królowi Czech, czy też jako królowi Węgier. Bowiem, po krótkim konflikcie z bratem Janem Olbrachtem, Władysław Jagiellończyk został także królem Węgier. Nie oznaczało to jednak automatycznego powrotu Śląska do korony czeskiej. Dla Wrocławian pretekstem by nie składać hołdu Władysławowi było niezapłacenie wykupu za Śląsk. Zgodnie z układem zawartym w Ołomuńcu, Czesi mieli zapłacić Węgrom znaczną sumę za powrót Śląska do królestwa Czech. Ostatecznie, dopiero w 1511 roku Wrocław złożył hołd Władysławowi jako królowi czeskiemu, wcześniej stany śląskie uznawały jego władzę tylko jako króla węgierskiego. Na tej podstawie można twierdzić, że w latach 1469-1511 Śląsk był prowincją węgierską – oficjalnie należał do królestwa Węgier. Śmierć Macieja Korwina pozwoliła obalić wprowadzone przez niego porządki. Wtedy dopiero prawowici właściciele odzyskali zagrabione ziemie. Do Ziębic powrócili Podiebradowicze. Jan Korwin, naturalny, choć nielegalny, syn Macieja, ze wszystkich zdobyczy, które ojciec dla niego przeznaczył, zdołał utrzymać tylko księstwo opawskie. Zagorzali zwolennicy Korwina musieli uchodzić ze Śląska. We Wrocławiu ujęto a następnie ścięto Henryka Dompinga, który za czasów węgierskiego panowania stał na czele rady miejskiej. W 1497 roku, wojska węgierskie, chyba tuż przed ostatecznym opuszczeniem Śląska, pod dowództwem kanclerza Georga von Steina, zdobyły i zniszczyły dwa sąsiadujące ze sobą, podwałbrzyskie zamki: Rogowiec i Radosno - siedziby ostatniego w okolicy Wałbrzycha rycerza-rozbójnika, Hansa von Schellendorfa. Od tego momentu oba zamki pozostają w ruinie; do dziś niewiele już z nich pozostało. W 1490 roku król Władysław Jagiellończyk oddał Wałbrzych śląskiej rodzinie Czyrnów. Ale była to tylko chwilowa zmiana, bowiem wkrótce, już w 1492 roku, miasto i zamek wróciły w posiadanie starego, potężnego i bogatego rodu Czettryców, władającego już bardzo rozległymi dobrami na terenie całej Ziemi Wałbrzyskiej. Dla porządku należy odnotować, że w tym samym roku w okolicach Świdnicy wybuchła groźna epidemia, która pochłonęła około 5 tysięcy istnień ludzkich. Brak informacji o tym, czy epidemia ta dotarła do Wałbrzycha. Druga połowa XV wieku to na Śląsku czas pojawienia się papierni. Zakłady produ-kujące papier powstały w Świdnicy, Nysie, Wrocławiu i Raciborzu. Najstarszy zachowany znak wodny (filigran) przedstawiający dzika pochodzi z roku 1491, z papierni świdnickiej. Wiek XVI przyniósł wreszcie dłuższy okres pokoju i umożliwił gospodarczy rozwój Dolnego Śląska, w tym także okolic Wałbrzycha. Jeszcze w XV wieku, podczas zasiedlania doliny górnego biegu potoku Lesk (Lässigbach), w rejonie dzisiejszego Starego Lesieńca, natrafiono na ślady rud srebra, co ściągnęło w to miejsce górników. W ten sposób powstała osada, a potem miasteczko Boża Góra (Gottesberg), dzisiejszy Boguszów. Złoża były dość bogate, wobec czego osada rozwijała się bardzo szybko. W 1497 roku Boguszów, czyli Boża Góra, dość szeroko znana już z wydobywanego tam srebra, wraz z całym dziedzictwem na Książu, do którego należała, została oddana za 10 tysięcy kop groszy polskich królewskiemu kanclerzowi Schellenbergowi. Złoża kruszcu powodowały szybki i dynamiczny rozwój miasteczka. Już w 1499 roku Boguszów otrzymał od króla Władysława Jagiellończyka prawa miejskie i górnicze. Lokacja opierała się na prawie magdeburskim. W 1502 roku, w imieniu króla, wyznaczono "po wsze czasy" wysokość dziesięciny należnej od wyprodukowanego srebra. W liście donacyjnym z tego roku król Władysław zrzekł się, także po wsze czasy, 1/4 należnej mu dziesięciny z kopalń srebra w Boguszowie. Od 1509 roku górna część Boguszowa, która należała do dóbr książańskich, staje się własnością rodziny Hochbergów. Od tego roku, bowiem, Konrad Hochberg (który poprzednio był między innymi starostą w zamku Grodziec) osiadł na stałe w Książu, dając w ten sposób początek książańskiej gałęzi swego rodu. Dolna część Boguszowa należała w tym czasie do Seher Thossa, a Wałbrzych wraz zamkiem Nowy Dwór był własnością Czettryców. W 1529 roku została w Boguszowie założona kopalnia srebra o nazwie "Śmiało z Bogiem". Główny szyb tej kopalni usytuowany był na rynku, w środku miasta. Inny zapis z tego samego roku potwierdza istnienie kopalni srebra także w leżącej nieopodal wsi Stary Lesieniec. Największy rozkwit górnictwa srebra w Boguszowie przypada na okres od początku XVI do połowy XVII wieku. O burzliwym rozwoju gospodarczym Dolnego Śląska w XVI wieku świadczy to, że w samym tylko księstwie świdnicko-jaworskim, w latach od 1500 do 1577, założono aż 21 nowych osad wiejskich. W Jabłowie (Gablau), koło Boguszowa, rozpoczyna wtedy działalność kopalnia srebra i ołowiu, a w Chwaliszowie działa nawet niewielka kopalnia miedzi. We wszystkich wsiach, na całym Pogórzu Sudeckim rośnie produkcja lnu i jego przetwórstwo w prymitywnych jeszcze warsztatach tkackich. W okresie politycznego spokoju w bogatych miastach rozwijała się także nauka i kultura. W 1505 roku król Władysław wydał dokument fundacyjny uniwersytetu wrocławskiego. Jednak, wobec protestów krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego, ówczesny papież, Juliusz II, zamysłu tego nie zatwierdził i zamiaru nie zrealizowano. Krakowska uczelnia obawiała się utraty studentów pochodzących ze Śląska – a stanowili oni wtedy prawie 14% całej tamtejszej młodzieży akademickiej. Warto też przypomnieć, dziś już często zapomniane, a bardzo ważne wydarzenia kulturalne i naukowe z tego okresu. W 1475 roku, we Wrocławiu, po raz pierwszy w drukowanej książce pojawił się język polski (w wydawnictwie Kacpra Elyana). W roku 1513 śląski geograf Bartłomiej Stein z Brzegu napisał swe pierwsze dzieło geograficzne poświęcone Ziemi Śląskiej („Descriptio totius Silesiae et civitatis regis Vratislaviensis”). W 1517 roku biskup Jan Turzon funduje wspaniały, renesansowy portal dla wrocławskiej katedry. Jagiellonowie prowadzili politykę dynastyczną. Oznacza to, że dbali wyłącznie o potęgę i rozszerzanie wpływów swego rodu, nie przywiązując przy tym zbytniej wagi do granic poszczególnych ziem. Nieważne, czy ziemia należała do tego, czy też do innego królestwa, byle pozostawało ono we władaniu Jagiellonów. Widać to wyraźnie na przykładzie Śląska. Pod koniec swego życia Maciej Korwin zagarnął znaczną część ziemi górnośląskiej i niewielką część dolnośląskiej. Po jego śmierci książęta ziębiccy (Podiebradowicze) i książę oleśnicki odebrali swoje posiadłości. Księstwo głogowskie oraz miasta Szprotawę i Górę, na mocy układu zawartego w Koszycach w 1491 roku, król Władysław Jagiellończyk oddał swemu młodszemu bratu Janowi Olbrachtowi. W ten sposób, w księstwie głogowskim, jako namiestnik Olbrachta przez kilka lat rządził Jan Karnkowski. Zgodnie z układem koszyckim ziemie te Jan Olbracht miał posiadać tylko do czasu objęcia przez niego tronu polskiego. Jednak po śmierci Kazimierza Jagiellończyka (ojca obu braci), która nastąpiła w 1492 roku, Jan Olbracht nie kwapił się ze zwrotem księstwa głogowskiego - oddał je Władysławowi dopiero w 1498 roku. Wobec wstąpienia Jana Olbrachta na tron Polski, w 1499 roku, Władysław przekazał księstwo głogowskie kolejnemu Jagiellończykowi - Zygmuntowi. W 1501 roku Zygmunt Jagiellończyk (przyszły król Zygmunt I Stary) otrzymał jeszcze księstwo opawskie wykupione z rąk Jana Korwina oraz Syców, Głogówek i Krapkowice. Od 1504 roku Zygmunt, z woli swego brata Władysława, pełnił ponadto funkcję królewskiego namiestnika całego Śląska i Łużyc. Jednak, kiedy w 1506 roku Zygmunt został królem Polski, szybko zrzekł się namiestnictwa a potem także wszelkich praw do Głogowa i Opawy, nie chcąc w niczym uszczuplać władzy swego brata Władysława, a później, od 1516 roku, jego syna Ludwika. Wypada wspomnieć, że w 1504 roku zmarł książę Jan II Szalony, który przez całe lata bezskutecznie dochodził u Władysława Jagiellończyka swoich praw do księstwa głogowskiego. U schyłku życia osiadł w Wołowie wydzielonym mu jako dożywocie przez zięciów Podiebradowiczów. Na nim wygasła linia Piastów głogowsko-żagańskich. W czasach rządów Jagiellonów na Śląsku wzrosła wyraźnie liczba nowych panów niemieckich, którym królowie ci hojną ręką nadawali liczne, ziemskie posiadłości śląskie, na przykład: w Pszczynie osiadł wtedy Promnitz, w Kłodzku - Hardegg, w Miliczu i Żmigrodzie - Kurzbach. Syców pozostał w rękach Haugwitzów. Resztę księstwa oleśnickiego król nadał Henrykowi Podiebradowiczowi w zamian za rezygnację przez niego z rodowych dóbr Podiebrady w Czechach. W 1498 roku bracia Podiebradowicze sprowadzili z Wiednia do Lądka (Landeck) w hrabstwie kłodzkim niejakiego Conrada vom Bergk „doktora sztuk wodnych”, który dokonał naukowej analizy wody z lądeckiego zdroju. Najstarsze tego typu badania na Śląsku (analizy wód cieplickich /Warmbrunn/ dokonano później, w 1569 roku) wykazały w wodzie z Lądka obecność „siarki, ałunu, soli i miedzi”. Po tych badaniach bracia przystąpili do budowy zakładu kąpielowego, który na cześć patrona jednego z braci otrzymał nazwę „Jerzy”. Wtedy też, w dwudziestych latach XVI wieku, usadowił się na Opolszczyźnie i w Raciborzu Jerzy Hohenzollern-Ansbach, brat ostatniego mistrza zakonu krzyżackiego. To on namówił brata do przejścia na protestantyzm i do sekularyzacji Prus, a Zygmunta Starego do oficjalnego uznania tego faktu za cenę złożenia hołdu lennego, zwanego w historii hołdem pruskim (1525). Wróćmy jednak jeszcze do początków XVI wieku, do czasów, kiedy to polski król, Zygmunt Stary z dynastii Jagiellonów, świadomie zrezygnował ze Śląska i odsunął na bok wszelkie możliwości powrotu ziem śląskich do Polski. To on przecież w 1515 roku, na kongresie w Wiedniu, zawarł z austriackimi Habsburgami układ o przeżycie. Jagiellonowie (Zygmunt i Władysław) i Maksymilian I Habsburg (koronowany na cesarza w 1508 roku) zaprojektowali podwójne małżeństwa między dziećmi Władysława (Ludwikiem i Anną) i wnukami Maksymiliana (Marią i Ferdynandem). Na mocy tego dynastycznego układu Habsburgowie już po 11 latach, gdy tylko wygaśnie czesko-węgierska linia Jagiellonów, zasiądą na tronie czeskim i węgierskim, a więc obejmą również we władanie ziemie śląskie. Na razie, po śmierci Władysława Jagiellończyka w 1516 roku, na tronie czeskim i węgierskim zasiadł jego syn – Ludwik II Jagiellończyk. To na czas jego rządów przypadają pierwsze lata tworzenia się, a potem burzliwego rozwoju, ruchu reformacji na Śląsku. Przypomnijmy, że za początek reformacji uznawane jest wystąpienie Marcina Lutra, które miało miejsce w 1517 roku. Odziany w czarny habit augustianin Marcin Luter przybił wówczas do głównych drzwi kaplicy elektorskiej w Wittenberdze słynny dokument zawierający 95 tez. Początek ruchu reformacyjnego na Śląsku ma miejsce już w roku następnym. Najwcześniej i najsilniej nastroje antyklerykalne ujawniły się we Wrocławiu, dużym skupisku ludności, gdzie tryb życia części wyższego duchowieństwa wywoływał największe oburzenie. Już w 1518 roku wydano drukiem we Wrocławiu zbiór pierwszych kazań Lutra o odpustach i łasce. Rok później wydano kolejne kazania oraz tak zwaną dusputę lipską. Poglądy Lutra, sprowadzające się do uznania, że jedyną drogą wiodącą do zbawienia jest głęboka wiara i przekonanie, że sprzedawane przez Kościół odpusty nie zapewniają nikomu zbawienia, stanowiąc wielkie nadużycie kościelne, stały w jaskrawej sprzeczności z ówczesną, oficjalną doktryną Kościoła. Luteranizm we Wrocławiu przyjęty został przez rzeszę mieszczan z wielką nadzieją i z niekłamaną wiarą w „nową, czystą religię”. Jednocześnie odbywało się to bez większych wstrząsów i bez walki z klerem katolickim. Biskup wrocławski Jan Turzo, mimo silnych nacisków kapituły, nie zabronił drukowania pism luterańskich, ani też do końca swego życia (zmarł w 1520 roku) nie wydał żadnego zarządzenia wymierzonego przeciwko nowej religii. Być może jego niezdecydowane stanowisko związane było w jakiejś mierze z tym, że był on synem bogatego mieszczanina krakowskiego i swą godność, piastowaną od 1506 roku, zawdzięczał jedynie poparciu Zygmunta Jagiellończyka. Obowiązujący w diecezji wrocławskiej tzw. układ Kolowratha (ówczesnego czeskiego kanclerza) zakładał bowiem, że biskupem mógł zostać tylko kandydat pochodzący z krajów „korony czeskiej”. Pierwsze kazania luterańskie, jakie miały miejsce poza Wrocławiem, głoszone były w odludnych gminach wiejskich, tam, gdzie często utrzymywały się jeszcze skupiska sympatyków husytyzmu lub „braci czeskich”. Były to okolice Lwówka, Legnicy, Złotoryi, Mirska, Wołowa i Szklarskiej Poręby. W Mirsku pierwszy kaznodzieja luterański uważany był przez miejscową ludność po prostu za „husytę”. Tylko w księstwie karniowskim, panujący tam wówczas Jerzy Hohenzollern odgórnie, pod karą wygnania z księstwa, zmuszał swych chłopów do przechodzenia na wyznawaną przez niego wiarę protestancką. W tym czasie, w 1521 roku, Ludwik Jagiellończyk wydał akt odrywający Śląsk, Morawy i Łużyce od Węgier i wcielający te krainy ponownie do korony czeskiej. Było to formalne i ostateczne rozstrzygnięcie wątpliwości prawnych i dyplomatycznych związanych z tym, do jakiego państwa ziemie te należą. Tym samym zlikwidowano wreszcie bałagan prawny związany z okresem panowania Macieja Korwina. Pierwsze odnotowane nabożeństwo protestanckie we Wrocławiu odbyło się w październiku 1523 roku, w kościele św. Marii Magdaleny. Wygłosił je kaznodzieja Jan Hess, pochodzący z Norymbergii. Ów kaznodzieja był człowiekiem wykształconym, który po studiach teologicznych wrócił do Wrocławia, gdzie przez pewien czas był sekretarzem biskupa wrocławskiego, a od 1521 roku kanonikiem. W następnym roku przeszedł na luteranizm, a w 1523 roku został pierwszym proboszczem wrocławskich protestantów. Jego osiągnięcia dowodzą, że był bardzo przekonywującym mówcą i kaznodzieją, oraz, że wywierał wielki wpływ na ogół wrocławskich mieszczan i na radę miejską. Wpływ nowych idei widać choćby w tym, że w 1522 roku władze miejskie odebrały klasztor franciszkanom i urządziły w nim szpital. Później, w 1526 roku, przekazano go protestantom. Luteranie w swoich kościołach głosili słowo boże „tylko na podstawie Ewangelii, bez żadnego ludzkiego dodatku...”, wprowadzili język niemiecki do rytuału, odrzucili niektóre rzymskokatolickie elementy liturgii, takie jak na przykład: kult obrazów świętych, msze za zmarłych, święcenie wody i procesje kościelne. Wkrótce pierwsi duchowni ewangeliccy porzucili też celibat i zaczęli oficjalnie wstępować w związki małżeńskie. W roku 1524 odbyła się tak zwana dysputa wrocławska, zorganizowana z inicjatywy biskupa Jakuba Salza – nie przyniosła ona jednak pojednania pomiędzy zwolennikami nowego porządku a duchowieństwem kapitulnym, a tylko pogłębiła rozłam we wrocławskim Kościele. Początkowo poza Wrocławiem, Świdnicą, Boguszowem, Kamienną Górą, Mieroszowem i innymi, mniejszymi miastami, gdzie luteranizm rozszerzał się wprost lawinowo, w większości wsi Dolnego Śląska dominującym wyznaniem wciąż był jeszcze katolicyzm – protestantyzm miał pierwotnie znacznie mniej wyznawców. Wkrótce jednak, przede wszystkim dzięki wędrownym kaznodziejom, luteranizm dotarł także na wieś. Niesłychana popularność nowej wiary, jasnej, czystej i czytelnej dla wszystkich, a przy tym nie tak narodowej jak kiedyś husytyzm, powodowała jej szybkie rozprzestrzenianie się także na terenach wiejskich. Wielcy feudałowie chętnie stawali się obrońcami i protektorami reformacji, lecz nie zawsze z pobudek czysto religijnych. Przejście na stronę reformacji pozwalało im, bowiem, na bezkarne przeprowadzanie sekularyzacji dóbr kościelnych znajdujących się na terenach ich ziem. W ten sposób, jeszcze przed rokiem 1526, pozostając w zgodzie z nowa wiarą, książęta władający w księstwach: brzesko-legnickim, ziębicko-oleśnickim i karniowskim przejęli tamtejsze posiadłości kościelne, a rada miejska Wrocławia uznała się za zwierzchnika wszystkich kościołów znajdujących się na obszarze podlegającym jej jurysdykcji. Podział wyznaniowy Śląska stał się faktem, choć organizacja trwałych struktur nowego kościoła po-trwała jeszcze kilkanaście lat. W 1523 roku reformacja ogarnęła również Szwajcarię. Tam reformatorami religijnymi byli Ulrich Zwingli i Jan Kalwin. Nieco później wyznawcy obu idei połączyli się tworząc wspólnotę kalwinów. Wśród najuboższych warstw ludności Niemiec narastało wielkie niezadowolenie. Wreszcie doszło do otwartego, powszechnego buntu i w 1524 roku wybuchła w Niemczech tak zwana „wojna chłopska”. Przywódcą najbardziej radykalnego odłamu powstańców był Tomasz Münzer. Po stłumieniu powstania chłopskiego w Niemczech, część buntowników i ich ideologów musiała uchodzić przed karą, i szukać sobie innego miejsce zamieszkania. Począwszy od 1525 roku zaczęli stamtąd napływać na Śląsk przedstawiciele radykalnego nurtu reformacji – anabaptyści. Ich ważnym ośrodkiem stała się Bystrzyca Kłodzka, gdzie działał Piotr Riedemann (syn szewca z Jeleniej Góry), autor dzieła „Die Rechenschaft unserer Religion”. Anabaptyści nie uznawali ważności chrztu niemowląt i praktykowali powtórny chrzest dorosłych. Głosili bezwzględny nakaz wspólnoty dóbr i potępiali instytucję państwa, jako ludzkiego wymysłu, zbędnego dla prawdziwych chrześcijan. Bliski poglądom anabaptystów był śląski reformator religijny Kaspar Schwenckfeld, działający na dworze księcia legnickiego, który początkowo cieszył się przyjaźnią i uznaniem Lutra i Hessa. Jednak już w 1525 roku został przez Lutra potępiony, po czym zmuszony był opuścić Śląsk. Zarówno anabaptyści, jak i schwenckfeldyści, jako zbyt radykalny odłam, szybko stali się obiektem prześladowań ze strony duchowieństwa i szlachty obu głównych wyznań. W 1526 roku Turcja, od dawna już przygotowująca się do wojny, uderzyła na Węgry. Rycerstwo węgierskie pod wodzą króla Ludwika II Jagiellończyka zagrodziło Turkom drogę pod Mohaczem. Bitwa skończyła się jednak wielką klęską rycerstwa węgierskiego; w krwawej bitwie pod Mohaczem zginął także król Ludwik. Wraz z jego śmiercią w 1526 roku wygasła linia czesko-węgierskich Jagiellonów. Śmierć króla Ludwika Jagiellończyka przesądziła o dalszych losach Śląska. Na mocy układów o przeżycie, zawartych w 1515 roku pomiędzy Jagiellonami a Habsburgami, Śląsk, jako część królestwa czeskiego, przeszedł pod panowanie tych ostatnich. Rozległe terytoria Czech, Moraw, Słowacji i zachodniej części Węgier zostają tym samym włączone do monarchii Ferdynanda I Habsburga (brata cesarza Karola V), którego żoną była siostra tragicznie zmarłego Ludwika. Ferdynand I Habsburg koronował się na króla czeskiego w Pradze, w lutym 1527 roku. Odtąd Habsburgowie będą nieprzerwanie panować w Czechach prawie przez cztery stulecia (aż do końca pierwszej wojny światowej), a na Śląsku przez ponad dwa wieki (do 1742 roku).

Wałbrzych i okolice - Rozdział 2


ROZDZIAŁ II

Śląsk w czasach rozbicia dzielnicowego i panowania ostatnich
książąt piastowskich (1138-1392)

Na mocy testamentu Bolesława Krzywoustego, w 1138 roku, Śląsk jako dziedziczną własność, otrzymał jego najstarszy syn Władysław. Władysław zarządzał tą dzielnicą już wcześniej, jeszcze za życia ojca (oczywiście w jego imieniu). Brał również udział w rokowaniach z Czechami w 1137 roku. Żoną Władysława była Agnieszka - córka Leopolda III, margrabiego Austrii, wnuczka cesarza Henryka IV i przyrodnia siostra Konrada III - ówczesnego króla niemieckiego. Książę Władysław, jako zwierzchnik pozostałych, przyrodnich braci, zgodnie z prawem otrzymał również dzielnicę senioralną, to jest Małopolskę, ze stolicą w Krakowie.
Rządy Władysława w Krakowie trwały jednak krótko - zaledwie 8 lat. Uparte dążenie księcia do przywrócenia jedynowładztwa (rozbudzane ponoć także przez bardzo ambitną żonę) spotkało się ze zdecydowanym oporem wszystkich przyrodnich braci oraz księżnej Salomei (macochy Władysława, a matki pozostałych Bolesławowiczów). Po zaciętych walkach, Władysław przegrywa i zostaje zmuszony do opuszczenia kraju. Stąd wziął się jego przydomek - Wygnaniec. Do jego klęski przyczynił się również niewątpliwie zatarg z Piotrem Włostem. W 1145 roku, na rozkaz Władysława dawny palatyn Krzywoustego został uwięziony i oskarżony o zdradę stanu. Przypuszczalnie domagał się ścisłego wypełniania testamentu poprzedniego władcy i przeszedł na stronę juniorów. Karą za zdradę było oślepienie i wygnanie.
Wtedy, po rozprawie z Włostowicem, Władysława opuściła część dotychczasowych stronników, a biskup gnieźnieński obłożył go klątwą. To wszystko sprawiło, że w roku 1146 musiał Władysław uchodzić z kraju.
Książę wraz z rodziną znalazł schronienie u cesarza Konrada III, licząc na jego zbrojną pomoc w odzyskaniu dziedzictwa. Aby tę pomoc uzyskać musiał Władysław najpierw złożyć cesarzowi hołd lenny ze swego księstwa, co uczynił w 1146 roku. Ówczesny cesarz niemiecki zajęty był jednak w tym czasie własnymi kłopotami w Italii i nie bardzo kwapił się do przekroczenia linii Odry, bronionej zresztą już przez wojska juniorów. Władysław musiał, więc, pozostać w Niemczech, w zamku Altenburg, a na ziemiach polskich władzę przejął najstarszy z juniorów, Bolesław Kędzierzawy.
W tym okresie pełnoletni już syn Władysława – Bolesław Wysoki, podczas wygnania ojca, wziął udział w drugiej wyprawie krzyżowej (1147), odwiedził Konstantynopol, był w Jerozolimie i zasłynął z męstwa uczestnicząc w wyprawach włoskich kolejnego cesarza - Fryderyka Barbarossy.
W 1155 roku papież Hadrian IV wydał bullę protekcyjną dla biskupstwa wrocławskiego, w której określono zasięg diecezji wymieniając przy tym jej posiadłości i dochody. Biskupstwo posiadało obszerne tereny pochodzące z nadań księcia i możnych. Wymienionych jest tam 15 kasztelanii, wśród których największe i najbogatsze to: kasztelania otmuchowska (należąca do biskupa) i kasztelania milicka (będąca własnością kapituły katedralnej). Bulla zawiera około 80 nazw miejscowości i osób, oraz nazwę jednej rzeki: Selenza (czyli Ślęża). Wydanie tej bulli było efektem zabiegów biskupa wrocławskiego – Waltera z Malonne, który piastował tę godność w latach 1149-1169. To za jego rządów wprowadzono wreszcie w diecezji celibat, powołano do życia pierwszą kapitułę katedralną i prawdopodobnie założono szkołę katedralną.

W sprawie księcia Władysława Wygnańca interweniował dopiero Fryderyk I Barbarossa, i to dopiero w 1157 roku. Interwencja ta również niewiele pomogła, bo także i ten władca, bardziej zaangażowany gdzie indziej, wyprawę do Polski traktował jako przykrą konieczność. Po spaleniu grodu głogowskiego, i dotarciu w pobliże Poznania, cesarz w zupełności zadowolił się hołdem złożonym mu w Krzyszkowie przez Bolesława Kędzierzawego. Bolesław, w imieniu swoim i swoich młodszych braci, uznał, co prawda, zależność Polski od cesarstwa, ale książęcego tronu Władysławowi nie ustąpił.
Władysław Wygnaniec nie wrócił już ani do Polski, ani na Śląsk. Zmarł w Saksonii, w 1159 roku, w zamku Altenburg, a w jakiś czas potem w Pfort, w 1163 roku, zmarła również jego żona Agnieszka. Dopiero wówczas, zgodnie z układem z 1163 roku zawartym przez cesarza Fryderyka I Barbarossę z księciem seniorem Bolesławem Kędzierzawym, synowie Władysława Wygnańca mogli powrócić na Śląsk.

Było ich trzech: najstarszy Bolesław zwany Wysokim, młodszy Mieszko przezwany Plątonogim i najmłodszy Konrad (nazywany czasem Laskonogim). Konrada ojciec przeznaczył do stanu duchownego. Dwaj pozostali bracia: Bolesław i Mieszko początkowo rządzili wspólnie, ale po 1168 roku, Mieszko i ambitny, starszy syn Bolesława - Jarosław, zaczęli upominać się u Bolesława Wysokiego o odrębne, własne terytoria. Działając w porozumieniu z krakowskim seniorem, Bolesławem Kędzierzawym, i mając poparcie rodu Łabędziów (do rodu tego należeli: Świętosław – syn Piotra Włosta i jego krewny Jaksa z Kopanicy), zdołali w 1172 roku wypędzić ze Śląska Bolesława Wysokiego, który podobnie jak ojciec, musiał szukać pomocy i zbrojnego wsparcia u niemieckiego cesarza. Działania takie prowadziły nieuchronnie do podziału Śląska na coraz mniejsze dzielnice.
Wystarczyło, że cesarz Fryderyk Barbarossa tylko postraszył polskiego seniora, aby ten w 1173 roku zwrócił Śląsk bratankowi i dodatkowo zapłacił jeszcze cesarzowi haracz w wysokości 8 tysięcy grzywien. Ale Bolesław Wysoki też nie dostał Śląska za darmo – w zamian za pomoc zobowiązał się do płacenia trybutu Fryderykowi. Ród Łabędziów został usunięty ze Śląska – po powrocie prawowitego władcy nie było już tam dla nich miejsca. Po powrocie musiał też Bolesław wydzielić bratu Mieszkowi, oraz swemu synowi Jarosławowi jakieś osobne części Śląska, jako ich odrębne dziedzictwo. Mieszko Plątonogi dostał Racibórz, a syn Jarosław Opole. Podział ten nie zaspokoił jednak ani roszczeń brata, ani też kolejnych żądań syna.
W 1177 roku ponownie wygnano, więc, Bolesława Wysokiego ze Śląska. Wydarzenie to związane było z ogólnopolską walką o tytuł seniora i księcia krakowskiego. Bolesław Wysoki poparł w tym sporze Kazimierza Sprawiedliwego a Mieszko Plątonogi swego imiennika – Mieszka Starego. Walkę o książęcy stołek w Krakowie wygrał wtedy Kazimierz II Sprawiedliwy i dzięki interwencji tego krewniaka mógł Bolesław znowu wrócić do Wrocławia. Ale teraz pojawił się drugi brat - Konrad, któremu znudził się stan duchowny i także upomniał się o swój udział terytorialny. W wyniku tych starań Konrad otrzymał Głogów - wydzielono mu odrębne księstwo głogowskie.

W ten sposób w końcu XII wieku Śląsk został podzielony na trzy księstwa: raciborskie, wrocławskie i głogowskie. Księstwa opolskiego nie liczymy, ponieważ Bolesław Wysoki, przeżywszy o kilka miesięcy swego starszego syna Jarosława, zdążył jeszcze przed śmiercią przyłączyć do księstwa wrocławskiego dzielnicę opolską. Książę Bolesław zmarł w 1201 roku w Leśnicy, a pochowany został w Lubiążu, w opactwie cystersów, które sam ufundował.
To książę Bolesław Wysoki w roku 1175 sprowadził do Lubiąża cystersów, mnichów z Pfort, z miejscowości gdzie pochowana została jego matka, Agnieszka. Przybyli z Saksonii cystersi przywieźli też, nieznaną dotąd na Śląsku, sztukę wznoszenia budowli z wypalanej cegły. Dzięki ich działalności budowlanej Lubiąż (po niemiecku nazywany Leubus) stanie się wkrótce nekropolią wielu pokoleń Piastów śląskich.

Również w tym czasie, w 1194 roku, założono komandorię zakonu rycerskiego joannitów w Tyńcu nad Ślężą. W kilka lat później, w 1202 roku, joannici osiadają także w Strzegomiu, a następnie, w 1230 roku, również w Złotoryi.
Bolesław Wysoki dobrze zapisał się w dziejach Śląska. Za czasów jego panowania odbudowano po pożarach Wrocław i Legnicę. Uparty i wytrwały książę był dobrym organizatorem. Z Saksonii do Złotoryi sprowadził doświadczonych górników i budowniczych szybów, aby rozwinąć tam górnictwo złota. Dzięki temu mógł bić własną monetę, co przynosiło mu znaczne dochody i dawało sporą niezależność. Za jego rządów zaczyna się kolonizacja Śląska przez osadników walońskich pochodzących z okolic Liege w obecnej Belgii (biskup wrocławski Walter z Malonne był Walończykiem), a także przez napływających osadników niemieckich (szczególnie z dobrze znanej księciu Saksonii).


Na ten okres historyczny przypadają pierwsze pisemne informacje o najstarszych śladach osadnictwa w samym Wałbrzychu - w rejonie dzisiejszego Rynku oraz zamku Nowy Dwór.
O znacznym grodzie palisadowym istniejącym w okolicach ulic Młynarskiej i Garbarskiej (Mühlen- und Gerberstrasse), który ponoć sięgał swymi początkami roku 1191, napisał w dużo późniejszej relacji (”Phoenix redivivus”, z 1667 roku) świdnicki kronikarz Ephrain Ignatius Naso.
Swą nazwę (Waldenburg) osada miała zawdzięczać staremu grodowi pośród lasów, a szybki rozwój pielgrzymkom okolicznej ludności do stojącego na pagórku, drewnianego kościółka z leczniczą wodą. Palisadowy gród wałbrzyski miał mieć 44m długości i 32,5m szerokości. Otaczać go miał wał dochodzący do 8m wysokości – przez niemieckich badaczy określamy jako „slavischer Rundwall” i fosa – ramię przyległej rzeki Pełcznicy. Jeszcze w XIX wieku budując domy w rejonie ulic Garbarskiej, Młynarskiej i Moniuszki mówiono, że budowane są one „Na Grodzisku”.

Następcą księcia Bolesława Wysokiego i władcą księstwa wrocławskiego zostaje jego młodszy syn - Henryk I, zwany Brodatym (pochodzący z drugiego małżeństwa księcia Bolesława, z Adelajdą Sulzbach, siostrą żony cesarza Konrada III).
Na okres rządów Henryka I Brodatego (1201-1238) przypadają liczne wojny. Już w 1202 roku Mieszko Plątonogi oderwał zbrojnie księstwo opolskie i włączył je do swojej dzielnicy raciborskiej.
W ten sposób już wtedy ukształtowało się księstwo górnośląskie, nazywane jednak jeszcze wówczas i przez wiele następnych stuleci księstwem opolskim. Henryk Brodaty musiał pogodzić się z utratą Opolszczyzny. Około 1211 roku udało mu się jedynie odkupić od stryja kasztelanię otmuchowską (za 1000 grzywien srebra).

W 1222 roku wspólnie z Leszkiem Białym i Konradem Mazowieckim podjął Henryk wielką wyprawę krzyżową przeciw Prusom - dzikiemu ludowi nękającemu Mazowsze od strony północy. Wyprawa przyniosła tak marne efekty, że w 1226 roku dla obrony granic swego księstwa Konrad Mazowiecki umyślił sprowadzić na Ziemię Chełmińską Zakon Niemiecki Najświętszej Marii Panny - od noszonych przez nich strojów nazywany Zakonem Krzyżackim. Po tej nieudanej wyprawie na Prusów nie było już zgody między Piastowiczami. Napadali na siebie i więzili się wzajemnie - między innymi w 1227 roku miał miejsce zamach, a w jego wyniku śmierć Leszka Białego na zjeździe książąt w Gąsawie. Potem obserwujemy zbrojny zatarg Henryka Brodatego z Konradem Mazowieckim. Henryk został pojmany i uwięziony w Płocku (w 1228 roku). Z tej opresji wydobyła go dopiero pokojowa interwencja żony Jadwigi, już wtedy uważanej za osobę świętą.
Z wielu innych opresji, w jakich zdarzało mu się dość często znajdować, Henryk Brodaty potrafił jednak zawsze wyciągnąć korzyści dla Śląska, jednocześnie usiłując scalić jak najwięcej rozbitych dzielnic kraju. Dzięki politycznej zręczności pod koniec swego życia władał całym Górnym i Dolnym Śląskiem, Lubuszem, Ziemią Krakowską, dużą częścią Wielkopolski oraz sprawował zwierzchnictwo nad Księstwem Opolskim i Sandomierskim.
Książę prowadził mądrą i skuteczną politykę gospodarczą. Popierał kolonizację nowych terenów. Kolonizacja ta odbywała się bądź na tak zwanym „prawie polskim”, bądź też na „prawie niemieckim”. Kolonizacja na prawie polskim polegała na tym, że trud związany z przygotowaniem nowych terenów uprawnych nagradzano określonym czasem zwolnienia od świadczeń (wolnizna mogła sięgać nawet 30 lat), a po jego upływie wyznaczano wymiar powinności na stałym poziomie. Osadnictwo na prawie niemieckim, stosowane głównie w stosunku do obcych osadników, oprócz okresu wolnizny, gwarantowało chłopom wolność osobistą, prawo do samorządu (wyboru swego sołtysa) i zwolnienie ze świadczeń, do jakich wobec księcia zobowiązana była ludność polska, pod warunkiem wywiązywania się z ustalonych powinności – zwykle był to czynsz w pieniądzu.
To właśnie wtedy, za czasów Henryka I Brodatego, lokacje wsi na prawie niemieckim objęły w większości wciąż jeszcze bezludne tereny Przedgórza Sudeckiego. Nowi przybysze, przeważnie Niemcy (choć przybywały też grupy romańskich Walonów), przenieśli na śląski grunt zachodnie doświadczenia w zakresie gospodarki rolnej, w szczególności rozpowszechniając tak zwaną trójpolówkę (zapobiegającą szybkiemu wyjaławianiu ziemi).
Równolegle do akcji zakładania nowych wsi i kolonizacji niezamieszkałych terenów, w pierwszej połowie XIII wieku ruszył na Śląsku proces lokowania miast na terenach wcześniej zagospodarowanych, lub też nadawania praw miejskich osadom już istniejącym. W tym czasie mają miejsce pierwsze znane lokacje miejskie: Złotoryja 1211, Lwówek Śląski 1217, Środa Śląska 1223. Lokacja miasta wiązała się z wytyczeniem rynku, placu targowego, ulic i działek mieszczańskich. Na czele miasta stał wójt, który reprezentował właściciela miasta (zwykle księcia) i posiadał dość duży zakres władzy (szczególnie sądowniczej). Tylko niektóre miasta z czasem uzyskiwały również prawo do posiadania rady miejskiej.
Henryk I Brodaty przeprowadził reformę monetarną, nadawał miastom liczne przywileje. Za jego rządów Księstwo Śląskie rośnie w siłę i dobrobyt. Zwiększa się liczba ludności, przybywa osadników (szczególnie niemieckich, którzy w ten sposób, naturalną koleją rzeczy, zapoczątkowują germanizację Śląska).

Ważną placówką strategiczną i administracyjną staje się Świdnica, będąca zresztą już od początku XIII wieku grodem kasztelańskim. Przez Świdnicę prowadziły stare trakty handlowe wiodące na południe, do Czech.
Przynajmniej dwie z tych kupieckich dróg, prowadząc w stronę górskich przełęczy, przechodziły także przez Wałbrzych. Jedna wiodła dalej w kierunku Mieroszowa (była to tak zwana „wysoka droga”), druga przez Boguszów, Stary Lesieniec i Kamienną Górę w kierunku Lubawki. To drugie przejście nosiło wtedy i nosi do dziś nazwę Bramy Lubawskiej. Właśnie rozwój handlu i położenie na drodze między Czechami a Świdnicą przyczyniło się do rozwoju osady wałbrzyskiej. Pierwsze wzmianki historyczne dotyczące Świebodzic (Freiburgu) pochodzą także z pierwszej połowy XIII wieku. Wspomina się trzy osady: Ciernie, Pełcznicę i Świebodzice. Kościół świętego Mikołaja konsekrowany był przez biskupa wrocławskiego Wawrzyńca w 1228 roku. Z roku 1221 pochodzi pierwsza notatka historyczna o Szczawnie Zdroju (Salzbrunn).

Żoną Henryka I Brodatego była Jadwiga, córką Bertolda, księcia Meranu, ciesząca się już za życia wielkim autorytetem, a po śmierci uznana powszechnie za śląską świętą i kanonizowana w 1267 roku. Książę zawdzięczał swój przydomek (Brodaty), nadany mu już przez współczesnych, długiej brodzie zapuszczonej na wzór mnichów, na pamiątkę ślubu czystości małżeńskiej, jaki wymogła na nim księżna Jadwiga.
Oboje księstwo, w 1202 roku, ufundowali klasztor cystersek w Trzebnicy. Książę miał też udział w fundacji klasztoru cystersów w Henrykowie (Heinrichau), który powstał tam w 1227 roku jako filia klasztoru w Lubiążu. Początkowe dzieje tego klasztoru przedstawia „Księga Henrykowska”, będąca jednym z najstarszych zabytków piśmiennictwa polskiego średniowiecza, powstała w drugiej połowie XIII wieku. W tej właśnie „Księdze Henrykowskiej” wspomina się o dwóch wsiach: Starych Bogaczowicach i Chwaliszowie, w związku z przekazaniem ich przez Henryka I Brodatego, w 1228 roku, klasztorowi cystersów w Henrykowie.
Kolejną filią cysterskiego zakonu z Lubiąża, powstałą w 1247 roku, był klasztor w Kamieńcu Ząbkowickim (Kamenz). Wcześniej, bo już od 1208 roku, w opactwie tym przebywali inni mnisi - kanonicy regularni. Cystersi zastąpili ich tam po tragicznych wydarzeniach 1241 roku.
Mimo tych wszystkich działań, wskazujących na dużą religijność księcia, nie był on jednak uzależniony od hierarchii kościelnej. Książę Henryk nie podporządkowywał się władzom kościelnym, nie ulegał im. Mimo oporu ze strony biskupów wrocławskich, szczególnie Tomasza I (1232-1268), skrupulatnie pobierał należne mu daniny z dóbr kościelnych i nie zgadzał się na udzielanie duchowieństwu jakichkolwiek przywilejów politycznych.
W 1232 roku, po kilkuletniej rywalizacji z Konradem Mazowieckim, Henryk Brodaty opanował Kraków i uzyskał prawo do opieki nad małoletnim synem Leszka Białego – Bolesławem Wstydliwym i jego ziemią sandomierską. W oparciu o cesarstwo przygotowywał dla syna, Henryka II Pobożnego, mocne podstawy do starań o koronę królewską.
Henryk I Brodaty zmarł w 1238 roku w Krośnie Odrzańskim. Pochowano go uroczyście w kościele klasztornym w Trzebnicy, mimo, że zmarł obłożony klątwą kościelną, rzuconą na niego przez Tomasza I - biskupa wrocławskiego, za nieustępliwe stanowisko w sprawie sądownictwa nad ludnością w dobrach kościelnych i jej powinności wobec księcia.

Syn Brodatego, Henryk II Pobożny już za życia ojca pomagał mu w rządach – w tym celu otrzymał w zarząd lewobrzeżną Wielkopolskę. W 1216 roku Henryk Pobożny wziął ślub z Anną, córką króla Czech - Przemysła Ottokara I. Małżonkowie mieli aż jedenaścioro dzieci (do wieku dorosłego dożyło jednak tylko czterech braci i pięć
sióstr). Po uzyskaniu i ugruntowaniu władzy, po pierwszych trzech latach samodzielnego panowania, stał się Henryk Pobożny najpotężniejszym księciem piastowskim. Więcej nie zdołał zdziałać.
Nie zdążył, ponieważ aż na Śląsk dotarła w 1241 roku i spadła na kraj jak zaraza, ciągnąca z odległego wschodu, potężna nawała tatarska pod wodzą Batu-Chana. Rycerstwo małopolskie zostało pobite w bitwie pod Chmielnikiem. Książę opolski z resztkami swego hufca wycofał się pod Legnicę. Najazdowi oparł się jedynie wrocławski Ostrów Tumski, choć samo miasto zostało spalone. Henryk II Pobożny stanąwszy na czele rycerstwa śląskiego i wielkopolskiego, resztek wojsk małopolskich, posiłków przybyłych z zakonów rycerskich, a nawet górników ze Złotoryi, zagrodził najeźdźcom drogę na polach pod Legnicą. W krwawej bitwie, do jakiej doszło tam w kwietniu 1241 roku, poległ książę Henryk II Pobożny - niedoszły król Polski. Długosz pisze w swej kronice, że po bitwie Tatarzy chcieli zmusić obrońców Legnicy do otwarcia bram grodu pokazując im odciętą i zatkniętą na włóczni głowę księcia. Identyfikacja zwłok księcia możliwa była tylko dzięki temu, iż wiedziano, że u lewej stopy miał on sześć palców. Mimo obrony grodu w Legnicy klęska była całkowita. Marnym pocieszeniem jest świadomość, że to właśnie rycerstwo śląskie i poległy w tej bitwie Henryk II Pobożny zatrzymali wówczas pod Legnicą ekspansję Mongołów zagrażających przecież całemu chrześcijańskiemu zachodowi.

Z 1230 roku pochodzi pierwsza wzmianka o przedstawicielu ważnego dla dziejów Wałbrzycha rodu Czettryców (von Czettritz). Mówi ona o tym, że na dworze Henryka Pobożnego przebywał Dietz von Czettritz. Z kolei Konrad von Czettritz miał podobno towarzyszyć świętej Jadwidze w ucieczce przed Tatarami do Krosna Odrzańskiego, zaś później pełnił funkcję starosty głogowskiego.
Spustoszenie ziem śląskich było ogromne, Tatarzy nie wycofali się przecież z pustymi rękoma. Aż nad Morze Kaspijskie trafili złotoryjscy górnicy wzięci do niewoli pod Legnicą. Spalona i zburzona została Świdnica, zniszczona została osada w Świebodzicach, pożar zniszczył kościół św. Mikołaja. Pozostało jedynie prezbiterium, którego ściany boczne są najstarszą, jeszcze romańską częścią obecnego kościoła.
Rok 1241 to rok przełomowy w dziejach Śląska. Po upadku silnego, śląskiego państwa Henryków, zamiast procesów zjednoczeniowych, następują bowiem kolejne podziały księstwa na coraz mniejsze części. Wskutek tych podziałów pod koniec XIII wieku na terenie Śląska istniało aż 17 drobnych księstw!.

Proces ten rozpoczął się od sporu pomiędzy synami Henryka Pobożnego. W historii Śląska zaznaczyło się ich czterech. Do 1242 roku rządy w imieniu niepełnoletnich synów sprawowała księżna Anna. Następnie, to znaczy od 1242 roku, po uzyskaniu pełnoletności rządy objął najstarszy syn Pobożnego - Bolesław, zwany Łysym lub częściej Rogatką (chyba dla rogatej duszy, bo rzeczywiście był panem wyjątkowo hardym i zuchwałym). Warto odnotować, że w lutym 1242 roku, zgodnie z ówczesnym zwyczajem europejskim, odbył się w Lwówku Śląskim pierwszy na Śląsku turniej rycerski. Jego organizatorem był właśnie książę Bolesław.
Bolesław Rogatka szybko stracił Małopolskę (oderwaną przez Konrada Mazowieckiego), a następnie Wielkopolskę (oderwaną przez Przemysława I) i Lubusz (zastawiony arcybiskupowi magdeburskiemu). Została mu wtedy tylko właściwa ojcowizna, czyli Dolny i Średni Śląsk. W dodatku, tuż po dojściu do pełnoletności, o własny udział upomniał się brat Bolesława Rogatki - Henryk III, zwany Białym (od 1247 roku Henryk był współregentem).
Wobec ciągłych sporów, pod naciskiem matki, księżnej Anny, i biskupa wrocławskiego Tomasza I, w 1248 roku doszło w końcu do podziału księstwa śląskiego. Początkowo Bolesław Rogatka zostawił sobie Wrocław, a bratu oddał Legnicę, lecz szybko doprowadził do zamiany, bo skusiło go złoto wydobywane na terenie księstwa legnickiego. Bolesław Rogatka został, więc, księciem legnickim, a Henryk III Biały - księciem wrocławskim.
Pierwsze osady wałbrzyskie należały wtedy do księstwa wrocławskiego, tylko na krótko, tuż przed swą śmiercią, w 1278 roku, panem tej ziemi był przejściowo Bolesław Rogatka. Dłużej mieli tu panować dopiero jego następcy.

Tymczasem, jak pamiętamy, dwaj pozostali, młodsi synowie Pobożnego - Konrad i Władysław – przewidziani byli początkowo do stanu duchownego. Gdyby jednak nie spodobał im się stan duchowny, zgodnie z ugodą z 1248 roku, mieli również otrzymać własne działy. Konrad miał otrzymać ziemię od Rogatki, a Władysław od Henryka. Tylko Konradowi zaczęła w końcu bardziej odpowiadać władza świecka. Po studiach w Paryżu, zrzucił suknie duchowne i w 1249 roku przybył na Śląsk. Popierany przez Henryka upomniał się o swój dział. W odpowiedzi na to Rogatka zebrał służące u niego oddziały saskie i ruszył na Wrocław, jednak miasta nie zdobył. Wobec oporu Bolesława Rogatki, Konrad udał się do Poznania, aby przy pomocy księcia Przemysła I dochodzić zbrojnie swych praw. Książę Bolesław dopiero po długotrwałych walkach, po zajęciu przez Konrada w 1251 roku Bytomia Odrzańskiego i Głogowa, i po zawarciu w 1255 roku ugody, oddał mu w końcu część swego księstwa legnickiego, i zgodził się na utworzenie nowego księstwa ze stolicą w Głogowie.

Bolesław Łysy przez cały, długi okres swego panowania w księstwie legnickim (to znaczy około 35 lat), aż do śmierci, ciągle z kimś walczył. A to z braćmi, a to z Kościołem, a to z wielkopolskimi, lub wrocławskimi sąsiadami. Lubił przy tym stosować tak niewybredne metody, jak porwania i więzienie przeciwników. Podobne metody stosowali zresztą także jego przeciwnicy – Rogatka był także czterokrotnie więziony przez swych braci.
W celu zdobycia pieniędzy na tę ciągłą walkę oddawał Bolesław w zastaw kolejne grody i wsie doprowadzając do ruiny swe księstwo. Ponoć doszło nawet do tego, że znalazł się w takiej biedzie (było to w czasie walk z Konradem), że musiał chodzić pieszo. Nie mogąc patrzeć na takie poniżenie rodu, pomógł mu wówczas brat Henryk, zbrojnie wprowadzając go ponownie na zamek legnicki.
W 1250 roku, działając bardzo krótkowzrocznie i mając na uwadze tylko swe bieżące interesy, książę Bolesław sprzedał Ziemię Lubuską arcybiskupowi magdeburskiemu, a ten w 1252 roku - odsprzedał ją Brandenburgii.

Chcąc odbić sobie straty poniesione na rzecz Konrada I Głogowskiego, w 1256 roku Bolesław Rogatka napadł w Górce koło Sobótki na biskupa wrocławskiego Tomasza I, porwał go i uwięził w swoim zamku we Wleniu. Arcybiskup gnieźnieński Pełka rzucił za to klątwę na księcia, a papież ogłosił nawet przeciwko niemu wyprawę
krzyżową. Ten, choć nie przejął się tym zanadto, dla pewności przewiózł jednak biskupa do bardziej warownego zamku legnickiego. Do wyprawy krzyżowej też, oczywiście nie doszło, ponieważ Rogatka, po interwencji papieża i otrzymaniu solidnego okupu (w wysokości 2000 grzywien srebra), zwrócił wolność biskupowi.
Wciąż jednak nie mogąc pogodzić się ze stratą Głogowa, ten sam, wypróbowany już sposób, chciał Bolesław zastosować również wobec brata Konrada. W tym celu zaprosił księcia głogowskiego do Legnicy. Tym razem jednak trafił swój na swego. To Konrad, dokonując wcześniej zbrojnego wypadu, uwięził Bolesława, a następnie uprowadził go do zamku w Głogowie i trzymał tam tak długo, aż Rogatka oddał mu wszystkie pieniądze wymuszone wcześniej od biskupa Tomasza. Niewola u brata oraz skutki klątwy zmusiły w końcu księcia legnickiego do zmiany postępowania. Musiał odprawić pokutę (odbył boso marsz pokutny ze Złotoryi do Wrocławia), po czym uzyskał uroczyste odpuszczenie win i został ponownie przyjęty na łono kościoła. Uroczystość ta miała miejsce w grudniu 1262 roku, w katedrze św. Jana we Wrocławiu.
Tymczasem w księstwie wrocławskim panował Henryk III Biały, dobry gospodarz i administrator. Ostatnie decyzje polityczne i gospodarcze podejmował przy udziale brata Władysława, który po studiach w Padwie, w przeciwieństwie do Konrada, wytrwał w stanie duchownym, dochodząc w nim aż do godności arcybiskupa Salzburga. Henryk III Biały zmarł w 1266 roku, pozostawiając małoletniego syna, również Henryka, czwartego z kolei księcia wrocławskiego o tym imieniu.
Henryk IV Probus (czyli Prawy), kilka młodzieńczych lat wychowywał się na świetnym i bogatym dworze w Pradze, pod opieką czeskiego króla Przemysła Ottokara II. Po śmierci ojca opiekę nad małoletnim Henrykiem formalnie przejął stryj Władysław. Opieki tej jednak długo nie sprawował. Zaraz po przyjeździe do Wrocławia, w 1268 roku, biskup Salzburga umarł w dość dziwnych okolicznościach. Według kronik śląskich został ponoć otruty z namowy Bolesława Rogatki, który sam chciał przejąć opiekę nad młodym Henrykiem Probusem.

Rok wcześniej, w roku 1267, z inicjatywy biskupa Władysława następuje kanonizacja śląskiej księżnej Jadwigi, żony Henryka I Brodatego. Od tamtego czasu święta Jadwiga zostaje „śląską świętą”. Na liście świętych umieścił Jadwigę papież Klemens IV, który przyjaźnił się z wnukiem księżnej, arcybiskupem salzburskim Władysławem. Grób świętej Jadwigi w Trzebnicy stał się wnet celem pielgrzymek ludności z całego Śląska.
Na czas około 1270 roku datuje się powstanie spisanej na pergaminie, w języku łacińskim, „Księgi założenia klasztoru Najświętszej Marii Panny w Henrykowie”, popularnie nazywanej "Księgą Henrykowską". To w tej, wspominanej już wcześniej księdze, wśród łacińskiego tekstu, pojawiło się pierwsze zdanie zapisane w języku polskim: "Daj ut ia pobrusa, a ty poziwai", co ma oznaczać: "Daj, teraz ja będę mełł (pokręcę żarna), a ty odpocznij". Tak, wg zapisów mnichów, miał odezwać się niejaki Boguchwał Czech do swej żony, utrudzonej mieleniem zboża w żarnach.
W tym samym czasie powstaje też praca pod tytułem „De perspectiva”, czyli „Optyka”, największe dzieło słynnego śląskiego uczonego – Witelo. Witelo urodził się w Legnicy, był synem Polki i niemieckiego kolonisty z Turyngii. Studiował na uniwersytetach we Włoszech i Francji. Oprócz matematyki, fizyki i astronomii zajmował się także filozofią. W 1274, po powrocie na Śląsk, został kanonikiem kapituły katedralnej we Wrocławiu i otrzymał od księcia Henryka IV Probusa podwrocławską wieś Żórawinę.

W 1273 roku umiera Konrad I Głogowski. Bolesławowi Rogatce nie udało się jednak odzyskać tego księstwa - nie dopuścili do tego trzej synowie Konrada, z których w historii Śląska najtrwalej zapisze się Henryk III Głogowski. Z czasem rozwinie się tam odrębna linia piastowska: książąt głogowskich, oleśnickich i żagańskich.

W księstwie wrocławskim władzę obejmuje pełnoletni już syn Henryka III Białego - Henryk IV Probus.
Książę Bolesław Rogatka próbuje teraz, także tutaj zyskać coś dla siebie. Zgłasza roszczenia do części księstwa wrocławskiego, należącej do zmarłego biskupa Władysława. Ponieważ nie przynosi to efektów, stosuje znowu swój ulubiony sposób. W lutym 1277 roku porywa bratanka, Henryka IV, i więzi w dobrze bronionym zamku, we Wleniu. Wywołuje tym burzę sprzeciwów i zorganizowaną akcję zbrojną w obronie Henryka. Za uwięzionym ujęli się książęta głogowscy (synowie Konrada), książę wielkopolski Przemysł II (późniejszy król Polski) oraz mieszczanie wrocławscy.
Zwolennicy Henryka zostają jednak pokonani w bitwie pod Stolcem (Stoltz), w pobliżu Ząbkowic (Frankenstein). Oddziały rycerstwa legnickiego wspomagane przez niemieckich najemników poprowadził do zwycięstwa najstarszy syn Rogatki - Henryk V Gruby. Wtedy z mediacją i osobistą interwencją wystąpił potężny sąsiad - król czeski Przemysł Ottokar II.
Bowiem w czasie, gdy książęta śląscy walczyli ze sobą i dzielili ojcowiznę na coraz mniejsze kawałki, sąsiednie rozległe państwo czeskie spokojnie rosło w siłę, zarówno gospodarczą, jak i polityczną. Granice królestwa czeskiego sięgały wtedy na południu aż do Morza Adriatyckiego. Król Czech, Przemysł Ottokar II (władający w latach 1253-1278) panował nad Austrią, Styrią, Karyntią i Krainą; był jednym z najpotężniejszych książąt Rzeszy i miał solidne podstawy, aby realnie myśleć o koronie cesarskiej. Łakomym kąskiem była, więc, dla królestwa czeskiego także sąsiadująca z nim, wciąż bogata Ziemia Śląska. Na skutek mediacji króla Czech, w 1278 roku, zwaśnieni książęta śląscy zawarli wreszcie porozumienie – Bolesław Rogatka uwolnił Henryka IV, ale dopiero, gdy otrzymał w zamian Strzegom (Striegau) i Środę Śląską (Neumarkt) wraz z ziemiami wokół tych miast.

Mimo całej swej potęgi i prestiżu król czeski Przemysł Ottokar II cesarzem jednak nie został. W 1278 roku królem Niemiec obrano Rudolfa I Habsburga. Rywalizacja tych dwóch wielkich władców o wpływy w Rzeszy Niemieckiej doprowadziła w końcu do zbrojnej konfrontacji. W 1278 roku, Rudolf I - pierwszy Habsburg na tronie niemieckim (choć nie był koronowany na cesarza), pokonał nie pogodzonego z takim wyborem Ottokara w krwawej bitwie pod Suchymi Krutami na Morawach. Nie pomogła Czechom pomoc śląskiego rycerstwa. W bitwie tej poległ również dumny król czeski. Przegrana walka o prymat w Rzeszy w niedalekiej przyszłości skłoni następnych czeskich władców do zmiany kierunku ekspansji – jej celem stanie się wtedy Śląsk.
Tymczasem książę wrocławski, Henryk IV Probus, mimo iż wychował się na królewskim dworze praskim i był stronnikiem króla czeskiego, przebywając na jego dworze aż do śmierci swego wuja Władysława (arcybiskupa Salzburga), potrafił w tej bardzo trudnej sytuacji wyciągnąć od Rudolfa I Habsburga znaczące korzyści dla siebie. W zamian za odsunięcie się od opieki nad synem zabitego pod Suchymi Krutami króla Ottokara, (czyli nad młodym Wacławem II), jeszcze w 1278 roku uzyskał od Rudolfa Habsburga Ziemię Kłodzką i zaraz dołączył ją do swego księstwa wrocławskiego, mimo iż formalnie była lennem czeskim. To wtedy ponoć zbudowano w Kłodzku kamienny most na Młynówce – jeden z najstarszych mostów zachowanych w dzisiejszej Polsce.

Również w tym samym, bogatym w ważne wydarzenia 1278 roku, po bardzo burzliwym życiu, zmarł książę legnicki Bolesław Rogatka, i został pochowany w kościele dominikanów w Legnicy. Z małżeństwa z księżniczką Anhaltu - Jadwigą, książę miał czterech synów (jeden z nich zmarł w dzieciństwie) oraz trzy córki. Mimo iż otaczał się niemieckimi rycerzami (często raubritterami), sam nie znał języka niemieckiego zbyt dobrze. Ta nieumiejętność swobodnego posługiwania się językiem niemieckim jest nawet wyśmiewana w XIV wiecznej „Kronice książąt polskich”. Po śmierci ojca, Bolesława Rogatki, trzej pozostali przy życiu synowie szybko podzielili księstwo legnickie między siebie.
W ten sposób w 1278 roku najstarszy syn, Henryk Gruby, otrzymał Legnicę, średni, Bernard zwany Skoczkiem, dostał Lwówek (Löwenberg), a najmłodszy, Bolko I, później nazwany Surowym – otrzymał Jawor (Jauer).
Świdnica, Kamienna Góra, Strzegom i wszystkie osady leżące na obecnej ziemi wałbrzyskiej, należały wtedy jeszcze do księstwa wrocławskiego, którym władał Henryk IV Probus.
W owym czasie następuje bardzo szybki rozwój śląskich miast. W półwieczu 1250-1300 na całym Śląsku lokowanych było blisko 80 miast, m.in.: Brzeg (Brieg) i Dzierżoniów (Reichenbach) lokowano w 1250 roku, Legnicę (Liegnitz) i Kluczbork w 1252 roku, Opole (Opeln) w 1258, Świdnicę (Schweidnitz) w 1267 roku, Oławę (Ohlau) w 1282, Kamienną Górę (Landeshut) w 1287 i Jelenią Górę (Hirschberg) w 1288 roku.
Z roku 1279 pochodzi dokument księcia wrocławskiego Henryka IV Probusa wymieniający miasto Świebodzice (Freiburg) i nazywający jego mieszkańców mieszczanami. Na tej podstawie umownie przyjęto, że w tym właśnie roku także Świebodzice otrzymały prawa miejskie.

W miastach tworzą się cechy – związki rzemieślnicze skupiające rzemieślników jednej specjalności, lub też kilku specjalności bardzo pokrewnych, w celu ochrony swych interesów. Wewnętrzną organizację cechów określały ściśle statuty cechowe. Najstarsze, znane statuty cechowe na naszym terenie, to: statut piekarzy ze Świdnicy pochodzący z 1311 roku i statut młynarzy z Wrocławia z 1314 roku.
W 1281 roku zakon joannitów ze Strzegomia otrzymał od księcia lwóweckiego Bernarda spore połacie ziemi w Kotlinie Jeleniogórskiej, między innymi w okolicach Cieplic (Warmbrunn). W 1288 roku ci sami joannici otrzymali przywilej, pozwalający na prowadzenie tam gospody dla chorych. Na tej podstawie uważa się, że Cieplice są najstarszym uzdrowiskiem na Śląsku.

W 1285 roku doszło do ostrego zatargu Henryka IV z biskupem wrocławskim. Wzorem pradziada, Henryka I Brodatego, książę bezpardonowo spierał się z biskupem Tomaszem II o prymat między władzą świecką i duchowną. Próba rewindykacji przez księcia 70 wsi założonych przez biskupa na terenie książęcej przesieki doprowadziła do rzucenia na księcia i księstwo klątwy, czyli interdyktu. Po stronie księcia opowiedziało się niemieckojęzyczne mieszczaństwo i duchowieństwo (nie przestrzegające nałożonego interdyktu), natomiast po stronie biskupa stanęło duchowieństwo polskie i stare możnowładztwo, obawiające się o swoje stanowiska. Na wszelki wypadek Tomasz II, po rzuceniu klątwy na księcia, uciekł przed nim do Raciborza. Do ugody między zwaśnionymi stronami doszło dopiero dwa lata później z inicjatywy księcia.
Wykształcony i ambitny Henryk IV Probus, mając mocne oparcie w dzielnicy wrocławskiej, poważnie myślał o zjednoczeniu państwa polskiego i zdobyciu korony zjednoczonego królestwa polskiego. Chciał tego dokonać przy poparciu cesarstwa, licząc na to, że cesarz z pewnością będzie zainteresowany stworzeniem przeciwwagi dla ciągle potężnych Czech. W tym celu, już w 1279 roku, wykupił od Brandenburczyków ziemię krośnieńską, a w 1280 roku, w Wiedniu, poddał się zwierzchności lennej króla niemieckiego Rudolfa Habsburga. Dla swych dążeń pozyskał też sojusznika w osobie arcybiskupa gnieźnieńskiego, Jakuba Świnki. Najpierw musiał jednak ugodzić się z biskupem wrocławskim. W zamian za cofnięcie klątwy, zgodził się na pewne ustępstwa i ufundował we Wrocławiu kościół Świętego Krzyża.
Konkurentami księcia wrocławskiego Henry-ka IV w drodze do polskiego tronu byli w tym czasie: Henryk Głogowski, Przemysł Wielkopolski, Leszek Czarny i Władysław Łokietek. Z trzema pierwszymi zawarł Henryk IV Probus w 1287 roku przymierze, regulujące sprawę sukcesji i kolejności praw do Krakowa. Gdy w 1288 roku umiera Leszek Czarny, Henryk IV, zgodnie z postanowieniami tego przymierza, podejmuje próbę opanowania Krakowa. Jego przeciwnikiem był wówczas tylko książę kujawski, Władysław Łokietek. Objęcie i utrwalenie rządów śląskiego księcia w Małopolsce, które nastąpiło wreszcie w 1289 roku, wymagało jednak wcześniej aż trzech wypraw zbrojnych. Książę nie mógł prowadzić wojsk osobiście, ponieważ złożony chorobą musiał pozostać we Wrocławiu. Kraków zdobył dla niego jego krewniak, waleczny książę legnicki - Henryk V Gruby, syn Bolesława Rogatki. Starania Henryka IV o zjednoczenie kraju wydatnie popierali mieszczanie wrocławscy, czego dowodem jest dostarczenie przez nich na te potrzeby 3500 zbrojnych, machin oblężniczych i wozów transportowych.
Henryk IV Probus zmarł nagle w 1290 roku, nie doczekawszy się, niestety, powrotu poselstwa wysłanego w sprawie koronacji do Rzymu. Istnieje przypuszczenie, że został otruty przez nadwornego medyka, którego brat był posłem wysłanym do Rzymu. Poseł ten, ponoć, roztrwonił pieniądze powierzone mu przez księcia, wobec
czego medyk, w obawie przed srogą karą, jaka czekała ich ród, przyspieszył śmierć księcia. Już na łożu śmierci Henryk IV sporządził testament, którego zapisy i rozporządzenia znowu narobiły sporo bałaganu, zarówno na Śląsku, jak i w całej, podzielonej Polsce.

Zgodnie z przymierzem z 1287 roku księstwo wrocławskie Probus przekazał Henrykowi Głogowskiemu, a ziemię krakowską Przemysłowi II. Ale Ziemię Kłodzką oddał królowi Czech, Wacławowi II, myśląc, że tym sposobem zabezpieczy przed nim resztę Śląska. Wacława II zobowiązał też do wykonania i dopilnowania przestrzegania postanowień testamentu. Także Kościół coś otrzymał; zapis Probusa stworzył podstawę do utworzenia księstwa biskupiego z miastami: Nysą, Paczkowem i Otmuchowem. Na wielką niewdzięczność wygląda to, że Probus całkowicie pominął w swych zapisach zasłużonego Henryka V Grubego, co zresztą szybko doprowadziło do kolejnych konfliktów.
Henryka Głogowskiego nie wpuścili do Wrocławia mieszczanie. Miasto zajął zbrojnie Henryk V Gruby, za pełną zgodą rady wrocławskiej, której wydał się on znacznie lepszym kandydatem - przede wszystkim z uwagi na gospodarcze interesy miasta. W ten sposób doszło, więc wówczas do połączenia księstwa legnickiego z księstwem wrocławskim. Nieco wcześniej, po śmierci swego brata Bernarda w 1286 roku, Henryk Gruby przyłączył już do księstwa legnickiego księstwo lwóweckie. W ten sposób objął swą władzą trzy, sąsiadujące ze sobą księstwa.
Jednak Głogowczyk nie miał zamiaru rezygnować ze swoich praw do Wrocławia; mało tego, wielką ochotę na Wrocław miał także, coraz potężniejszy sąsiad zza gór - król czeski Wacław II.

W księstwie jaworskim panował w tym czasie (od 1278 roku) syn Bolesława Rogatki - Bolko I Surowy, książę prowadzący niezależną, mądrą politykę, a przy tym także rozsądny i dobry gospodarz. Wobec zatargu o Wrocław Bolko I nie mógł pozostać obojętny, musiał wybierać, i opowiedzieć się wyraźnie po którejś ze stron.
Ostatecznie wybrał i poparł brata, Henryka Grubego, lecz nie zaangażował się zbrojnie w ten konflikt. Za to bierne, ale znaczące poparcie, Bolko I otrzymał od brata całą południową część księstwa wrocławskiego ze Świdnicą (Schweidnitz), Kamienną Górą (Landeshut), Ziębicami (Münsterberg), Ząbkowicami (Frankenstein), Strzegomiem (Striegau), Strzelinem (Strehlen) i Dzierżoniowem (Reichenbach).
W ten sposób w 1290 roku powstało księstwo świdnicko-jaworskie. W granicach tego księstwa znalazł się także obszar dzisiejszego regionu wałbrzyskiego i sam Leśny Gród (Waldenburg). Z tego powodu szczególną uwagę zwrócimy teraz na śledzenie losów księstwa świdnicko-jaworskiego i jego władców.

Rok wcześniej, w dniu 23 sierpnia 1289 roku, odbył się zjazd książąt śląskich i króla czeskiego w Opawie, gdzie Wacław II próbował uzależnić od siebie i namówić książęta do złożenia mu hołdu, przynajmniej z części śląskich księstw.
Książę Bolko I nie uległ namowom Wacława II i nie poddał się zwierzchności królewskiej, a mimo to, a może właśnie dzięki temu, uzyskał, jako królewską darowiznę, spory obszar ziem przygranicznych, położonych wokół Chełmska Śląskiego (Schömberg). Tereny te odtąd zostały już na trwałe związane z losami Śląska, choć ostatecznie linia graniczna w rejonie Bramy Lubawskiej ustalona została dopiero w XIV wieku.
W 1292 roku Bolko I sprowadził do Krzeszowa (Grüssau) cystersów z Henrykowa (Heinrichau), a częściowo może też i z Lubiąża (Leubus), którzy przejęli tamtejsze opactwo po benedyktynach.
To właśnie cystersi swą cierpliwą pracą stworzą tam z czasem wspaniały zespół klasztorny. Dokumenty, datowane 8 września 1292 roku, poświadczają, że książę świdnicki Bolko I Surowy darował zakonowi cystersów z Krzeszowa 200 wielkich łanów ziemi leżącej na południe od samego Krzeszowa, oraz istniejące już wówczas na tym terenie wsie, m.in.: Błażejów koło Chełmska Śląskiego (Blasdorf bei Schömberg), Blażkową koło Lubawki (Blasdorf bei Liebau), Okrzeszyn (Albendorf) i inne.

A tymczasem Henryk Głogowski, nazywany Głogowczykiem znów szykował się do odbicia Wrocławia. Nie czuł się widać dość silnym, aby rozstrzygnąć sprawę w otwartej walce, bo dopuścił się niecnego podstępu. W 1293 roku ludzie Głogowczyka skrycie napadli i porwali Henryka Grubego, po czym uprowadzili go do Głogowa, gdzie z premedytacją zamknięto go w tak ciasnej klatce, że nie mógł się w niej nawet poruszyć. Po kilku miesiącach takich nieludzkich tortur, książę załamał się i odstąpił kolejne, duże połacie księstwa wrocławskiego Henrykowi Głogowskiemu.
W krótkim czasie po uwolnieniu, w efekcie tych ciężkich doświadczeń, Henryk Gruby zmarł. Miało to miejsce we Wrocławiu, w lutym 1296 roku.
Ale przed śmiercią Henryk V Gruby zdążył jeszcze oficjalnie ogłosić, że na prawnego opiekuna swych trzech nieletnich synów wyznaczył brata, Bolka I, księcia świdnicko-jaworskiego. Bolko, w zamian za sprawowanie tej opieki, otrzymał Sobótkę i gród na Ślęży. Surowy książę był lojalnym opiekunem, nie wykorzystał tej sytuacji, nie zagarnął żadnych, nawet najmniejszych terenów należących do bratanków, a dzięki dobrej gospodarce przysporzył im nawet znacznych dochodów z tych ziem.
Jeszcze przed śmiercią Henryka V Grubego, w 1295 roku, miała także miejsce nieudana próba opanowania księstwa wrocławskiego przez króla Wacława II. Korzystając z zamieszania w księstwie wrocławskim i posiłkując się istniejącym ponoć zapisem Henryka Prawego z 1278 roku, przekroczył granicę, i ruszył w kierunku Wrocławia. Pod Kamienną Górą drogę wojskom czeskim zagrodził Bolko I Surowy. Sama demonstracja siły wojsk świdnicko-jaworskich wystarczyła, aby czeskie rycerstwo, liczące na łatwą zdobycz, skutecznie zniechęcić do dalszego marszu.
W 1297 roku, Bolko I wraz z synami Grubego, którzy w walce szukali odwetu za śmierć ojca, odebrał Głogowczykowi Chojnów i Bolesławiec (Bunzlau). Chojnów włączył książę do księstwa wrocławskiego a Bolesławiec przyłączył do własnych ziem, to znaczy do księstwa świdnicko-jaworskiego.

To właśnie Bolko I zbudował w Sudetach cały szereg nowych, solidnych zamków obronnych, a stare, już istniejące, polecił roz-budować i umocnić. Powstały zamki w Bolkowie (Bolkenhain), Kamiennej Górze i Bo-lesławcu oraz górskie warownie takie jak Książ (Fürstenstein), Rogowiec (Horn-schloß), Radosno (Freudenburg), Cisy (Zeisburg) i Grodno (Kynau). Wokół zamków powstawały wsie służebne, dostarczające im zaopatrzenia w żywność i zapewniające posługi w niezbędnych pracach gospodarczo-porządkowych. W ten sposób w okolicach zamku Cisy powstały wsie Cieszów i Struga. Wymienione warownie miały strzec granic zarówno księstwa świdnicko-jaworskiego jak i wrocławskiego. Książę utrzymywał bliskie kontakty z Władysławem Łokietkiem. Wiązała ich sprawa walki z Głogowczykami zgłaszającymi, słuszne skądinąd, roszczenia do korony polskiej.
Bolko I, książę świdnicko - jaworski zmarł w 1301 roku i został pochowany w ufundowanym przez siebie opactwie krzeszowskim. Jego żoną była córka Ottona V Długiego (margrabiego brandenburskiego) – księżniczka Beatrycze. Para książęca miała trzech synów : Bernarda, Bolka i Henryka.
I znowu, niestety, powtórzyła się stara historia: to co udało się złączyć w ciągu życia i panowania jednego władcy, po jego śmierci zostaje po pewnym czasie podzielone na tyle części, ilu jest synów władcy. Podobnie stało się i wówczas, po śmierci Bolka I. Wspólne rządy trwały tylko do roku 1312, po czym dokonano podziału, tworząc następujące księstwa: księstwo świdnickie, które otrzymał Bernard, księstwo ziębickie ze stolicą w Ziębicach (Münsterberg), które otrzymał Bolko II Ziębicki i księstwo jaworskie, gdzie panowanie objął Henryk I Jaworski.

W ten sposób począwszy od 1312 roku władcą ziem wałbrzyskich został książę Bernard, nazywany Statecznym. Prowadził on nadal politykę propolską, wzorując się w tych poczynaniach na ojcu. W roku 1311 zawarł związek małżeński z Kunegundą, córką Władysława Łokietka. W 1321 roku książę Bernard nadał mieszczanom świdnickim nowe prawa. Świdnica stała się bardzo znaczącym miastem. Utrzymywała bliskie stosunki handlowe i gospodarcze z Krakowem. Książę Bernard zmarł 6 maja 1326 roku i pochowany został obok ojca, w opactwie cystersów w Krzeszowie.

Z tego okresu pochodzą pierwsze informacje o Wałbrzychu. Pierwsza historyczna wzmianka o parafii w Wałbrzychu datowana jest na 1305 rok. Z tego okresu zachował się bowiem dokument określający wysokość świadczeń parafii śląskich na rzecz biskupstwa wrocławskiego, tzw. "Liber fundationis episkopatus Wratislaviensis".
Wśród parafii wyszczególnionych w tym dokumencie wymieniono Wałbrzych, a dokładnie "Waldenberg". Do parafii wałbrzyskiej przynależały wtedy także kolonie: Biały Kamień (Weißstein), Sobięcin (Hermsdorf) i Podgórze (Dittersbach).
Później pojawiają się kolejne wzmianki w zachowanych dokumentach historycznych dotyczące istnienia na terenie dzisiejszego Wałbrzycha wsi, kościoła i grodu, ale dopiero w dokumencie pochodzącym z 1426 roku mówi się o "miasteczku" Wałbrzych.

W kolejnych dziesięcioleciach XIV wieku, w zachowanych dokumentach historycznych, zapisano nazwy takich okolicznych wsi jak: Poniatów (Seitendorf) w 1335 roku, Lubiechów (Liebichau) w 1337 roku, Stary Zdrój (Altwasser) w 1357 roku i Rusinów (Reuβendorf) w 1372 roku).

Najstarszą budowlą sakralną Wałbrzycha jest niewielki kościółek pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej, stojący przy placu Kościelnym, wzniesiony właśnie na samym początku XIV wieku, to jest około 1305 roku. Pierwotny kościółek przebudowano później gruntownie w 1714 roku. Według legendy, to w tym właśnie miejscu biło owe źródło, wokół którego powstała pierwsza wałbrzyska osada. We wnętrzu kościoła, za ołtarzem, niewidoczna z przodu, znajduje się, sucha już dzisiaj, murowana studzienka, która ujmowała to rzeczywiście istniejące źródełko. Centralne miejsce ołtarza zajmuje gotycka, polichromowana figurka Matki Boskiej Bolesnej.

Na Śląsku rozpowszechnia się w tym cza-sie zwyczaj wystawiania kamiennych krzyży pokutnych w miejscach popełnionych zbrodni. Do dziś zachowało się ich w naszym regionie co najmniej kilkanaście. Jeden z takich krzyży, pochodzący z 1305 roku, można zobaczyć w Stanowicach (Stanowitz) pod Strzegomiem. W ramach pokuty ustawił go tam zabójca młynarza ze Stanowic. Inne krzyże stoją do dzisiaj, między innymi, w Niedźwiedzicy, Glinnie i w Kochanowie, oraz nieco dalej we Wleniu (przy drodze na zamek). W Kochanowie zachował się do naszych czasów także inny bardzo ciekawy relikt średniowiecza – kamienny stół sędziowski.

Wracając do zagadnień o szerszym zasięgu i znaczeniu, trzeba przypomnieć, że w drugiej połowie XIII wieku zdecydowaną walkę o tron i koronę rozbitej Polski podjęli królowie czescy. Na drodze z Pragi do Krakowa leży jednak Śląsk.
Wobec rozczłonkowania na małe, słabe księstewka, przy braku oparcia w Polsce, śląscy władcy po kolei zmuszani byli do składania hołdu lennego królom Czech. Mimo koronacji na króla Polski księcia wielkopolskiego Przemysła II, przeprowadzonej w 1295 roku (pierwszej od czasów Bolesława Śmiałego), rządy tego Piasta nie trwały długo. Po kilku miesiącach został skrytobójczo zamordowany w Rogoźnie. Na nic zdały się także dążenia i aspiracje upartego Władysława Łokietka.
To Czesi z dynastii Przemyślidów opanowali Kraków, i co ciekawsze, to oni mają niemałe zasługi w dziele scalania ziem polskich i w ustanawianiu silnej, centralnej władzy państwowej (między innymi wprowadzili w Polsce urząd starosty).
W roku 1300 król czeski - Wacław II zajął Wielkopolskę, po czym został koronowanym władcą Polski. Władysław Łokietek musiał uchodzić za granicę. Po śmierci Wacława II, królem Polski ogłoszono jego syna - Wacława III. Ten jednak zmarł przedwcześnie (zamordowany w Ołomuńcu) i nie zdążył nawet przekroczyć granicy polskiej. W ten sposób w 1306 roku, wraz ze śmiercią Wacława III, wygasł w Czechach sławny, królewski ród Przemyślidów.

Śmierć Wacława III zapoczątkowała ostrą rywalizację o tron i władanie wszystkimi ziemiami należącymi do korony czeskiej. W 1310 roku, po trzyletnich zamieszkach, rywalizację tę wygrywa niemiecki książę Jan, z rodziny Luksemburgów. Jako spadkobierca Przemyślidów, Jan Luksemburski przybrał również tytuł króla polskiego i wysunął roszczenia do korony polskiej, mimo iż Wawel i Kraków został zbrojnie opanowany przez, wciąż czekającego na swą szansę, Władysława Łokietka. Nowy król, Jan Luksemburski, pilnie obserwował także to, co dzieje się na Śląsku, dążąc oczywiście do pełnego uzależnienia księstw śląskich od Czech.
A na Śląsku nie działo się dobrze. Tylko księstwo świdnickie pomału rośnie w siłę i znaczenie. Natomiast w dzielnicy wrocławsko-legnickiej, w latach 1311-1312, znów dochodzi do sporów o podział władzy, tym razem pomiędzy synami Henryka V Grubego, którzy dotąd władali wspólnie. W wyniku tych sporów nastąpił ponowny, kolejny podział tej dzielnicy. Księstwo brzeskie otrzymał Bolesław III Rozrzutny, księstwo legnickie książę Władysław, a w uszczuplonym księstwie wrocławskim rządy objął Henryk VI Dobry. Niestety, podział ten nie uspokoił i nie zadowolił braci. Bolesław III brzeski bez zwłoki zagarnął zbrojnie ziemie brata Władysława. Władysław zbiegł, zebrał bandę rzezimieszków i schronił się wraz z nimi, w 1317 roku, w niedostępnym, sudeckim zamku Rogowiec (Hornschloβ), położonym w Górach Suchych koło Głuszycy (Wüstegiersdorf). Z tego obronnego zamku dokonywał łupieżczych wypraw na ziemie brata. Księcia rozbójnika i jego rabusiów pokonali w końcu okoliczni chłopi, którzy mieli już dość tych ciągłych najazdów. Wzięli nawet do niewoli samego księcia Władysława, który na książęcy stołek już nie wrócił, a ten, który wygnał go z Legnicy – czyli Bolesław III, zapoczątkował nową linię Piastów brzesko-legnickich.
Tymczasem w spokojnym księstwie świdnickim, do którego należał gród wałbrzyski, po śmierci księcia Bernarda, począwszy od 1326 roku, rządzi jego syn, Bolko II, nazywany Małym. Przydomek ten dotyczy wyłącznie wzrostu księcia, a bynajmniej nie odnosi się do charakteru władcy. Bowiem książę Bolko II, wnuk równie niedużego Łokietka, wykazał się w swym życiu i działalności wielką odwagą, pełną niezależnością i mądrością polityczną, o czym wkrótce będzie mowa.

W Małopolsce, wykorzystując zaistniałą sytuację polityczną i chwilową słabość Czechów, Władysław Łokietek zdołał wreszcie, w 1306 roku, opanować Kraków. Jednak na skutek ciągłych trudności wewnętrznych (bunt wójta Krakowa), jego uroczysta koronacja na króla Polski odbyła się na Wawelu dopiero po 14 latach, w roku 1320. Łokietek długo i wytrwale zbierał w całość drobne księstwa piastowskie, ale Śląsk był już dla Polski stracony. Czesi byli, bowiem w tym czasie zbyt mocni, a Łokietek, niestety, zbyt słaby.
Jako pierwszy, już w 1289 roku i jeszcze Wacławowi II, złożył hołd Kazimierz bytomski. Następnie, w roku 1327, panującemu wówczas w Czechach Janowi Luksemburgowi złożyli hołd kolejni książęta śląscy: niemodliński, raciborski, cieszyński, oświęcimski, opolski, a w końcu także książę wrocławski. Jak do tego doszło? Otóż, ostatnim księciem wrocławskim był, jak pamiętamy, Henryk VI Dobry – jeden z trzech synów Henryka V Grubego (którymi za młodu opiekował się ich stryj Bolko I Surowy). Po dojściu do pełnoletności, Henryk VI Dobry, wraz z braćmi, dalej uparcie walczył z synami Henryka Głogowskiego, nadal szukając zemsty za śmierć ojca i starając się uszczuplić ich dobra. W walce z Głogowczykami, jak już wspomniano wcześniej, pomagał im Władysław Łokietek. Potem, o czym już także była mowa, doszło do rozłamu pomiędzy braćmi i do znacznego osłabienia księstwa. Nie mając męskiego potomka, w 1323 roku Henryk VI zdecydował się przekazać dzielnicę wrocławską Łokietkowi. Ten jednak ofertę wrocławskiego księcia odrzucił! Polskie możnowładztwo nie było zainteresowane włączeniem do Polski terytorium o silnym i zorganizowanym żywiole mieszczańskim, w przeważającej mierze pochodzenia niemieckiego. W ten sposób Henryk VI, mając głęboką urazę zarówno do Łokietka, jak i do swych braci, zwrócił się najpierw do niemieckiego króla Ludwika Wittelsbacha, a następnie do króla czeskiego. W 1326 roku zawarł nawet sojusz z zakonem krzyżackim. Ostatecznie, w zamian za obietnicę dożywotniego władania ziemią kłodzką i 1000 grzywien rocznej pensji, w kwietniu 1327 roku, zapisał księstwo wrocławskie Janowi Luksemburczykowi. Uczynił to, nie dostrzegając nawet w tym uczynku szkody dla interesów polskich. Po tej decyzji piastowskiego księcia Wrocław wróci do Polski dopiero po ponad sześciu wiekach, dopiero po drugiej wojnie światowej, w 1945 roku.

Po śmierci Henryka VI (zmarłego w listopadzie 1335 roku) księstwo stało się bezpośrednią własnością korony czeskiej i zarządzali nim starostowie mianowani przez króla czeskiego. Pierwszym z nich był Konrad z Borsnic. W roku 1357 prawa starosty księstwa wrocławskiego otrzymała rada miejska Wrocławia – co świadczy o znaczeniu i gospodarczej sile wrocławskich mieszczan.
W 1328 i 1329 roku hołd Janowi Luksemburgowi złożyli kolejni książęta śląscy: ścinawski, oleśnicki, żagański i legnicko-brzeski. W ten sposób prawie cały Śląsk, bez walki przeszedł w lenno czeskie.

W 1331 roku miała nastąpić wielka, wspólna, krzyżacko-luksemburska wyprawa na Polskę. Sojusznicy mieli spotkać się pod Kaliszem. Napastnikom pokrzyżował plany książę świdnicki – Bolko II Mały, wierny sojusznik Łokietka. Bolko II, najpierw pod Niemczą powstrzymał, a następnie skutecznie opóźnił pochód wojsk czeskich ciągnących w stronę Kalisza. Krzyżacy, nie mogąc doczekać się króla czeskiego, a nie czując się na siłach samodzielnie prowadzić wyprawy, rozpoczęli odwrót, podczas którego miała miejsce słynna bitwa pod Płowcami. Jan Luksemburski z kolei, nie zastawszy wojsk zakonnych pod Kaliszem, musiał także się wycofać, a nie chcąc wracać z pustymi rękoma, zawracając opanował Głogów, i przyłączył do korony czeskiej zagarniętą połowę księstwa głogowskiego.

W Krakowie, po śmierci Łokietka w 1333 roku, królem Polski został jego syn, Kazimierz Wielki. Władca ten sprawił, że Polska znów zaczęła się liczyć wśród państw europejskich. Ale była to już Polska bez Śląska. "Wielkim" ciosem dla sprawy przynależności Śląska do Polski, było zrzeczenie się przez Kazimierza Wielkiego praw do księstw śląskich, w zamian za rezygnację Jana Luksemburgczyka z roszczeń do korony polskiej. Miało to miejsce w roku 1335, najpierw w Trenczynie a następnie potwierdzone zostało w Wyszehradzie.

W tym samym roku, jak już wspomniano, zmarł Henryk VI i księstwo wrocławskie zostało włączone bezpośrednio do Czech. Tym samym król czeski objął także patronat nad księstwem nyskim – księstwem biskupów wrocławskich, dotąd sprawowany przez księcia wrocławskiego. Jan Luksemburski skrupulatnie zbierał ziemie śląskie.
W 1335 roku zaatakował Ząbkowice Śląskie (Frankenstein), należące do księstwa ziębickiego. Napaść została odparta przy wydatnej pomocy ząbkowickich mieszczan. Książę Bolko II ziębicki (brat Bernarda świdnickiego i stryj Bolka II Małego, księcia świdnickiego) wziął ponoć wówczas do niewoli 150 rycerzy czeskich. Według tradycji, w czasie uczty wydanej przez przeciwnika na jego cześć, na prośbę specjalnie w tym celu przybyłych żon uwięzionych rycerzy, książę zwolnił swych więźniów w zamian za bardzo symboliczny okup. Ten rycerski gest księcia nie uratował jednak jego księstwa. W obliczu pełnego porozumienia między Kazimierzem Wielkim a Luksemburgami, w 1336 roku, wzorem innych książąt śląskich, także książę ziębicki zdecydował się w końcu złożyć hołd lenny swemu potężnemu sąsiadowi - Janowi Luksemburskiemu.
W latach 1339-1341 miał miejsce ostry spór Jana Luksemburskiego z wrocławskim biskupem Nankerem. Poszło o zamek w Miliczu, będący własnością kapituły wrocławskiej, bezceremonialnie zajęty przez wojska czeskie. Ponadto odżył konflikt związany ze ściąganiem świętopietrza. Nanker obłożył klątwą króla i radę miejską Wrocławia, po czym, na wszelki wypadek, uciekł do Nysy. Po śmierci Nankera w 1341 roku, nowy biskup, Przecław z Pogorzeli, zdjął klątwę z miasta i króla, dzięki czemu odzyskał Milicz, ale za to jako pan księstwa nyskiego musiał uznać zwierzchnictwo czeskiego monarchy i zobowiązać się, na wypadek wojny, do udostępniania biskupich grodów wojskom czeskim.
Polski król, Kazimierz Wielki, za cenę utrzymania dobrych stosunków z Luksemburgami, pomógł im nawet zdławić bunt księcia głogowsko-żagańskiego Henryka V Żelaznego, który odmówił złożenia hołdu Luksemburgom i zażądał od nich zwrotu zagarniętej w 1331 roku połowy księstwa głogowskiego. To wojska Kazimierza Wielkiego w 1344 roku pokonały buntownika i zmusiły go do podporządkowania się królowi czeskiemu.

Władcą ostatniego i w pełni niezależnego księstwa śląskiego - księstwa świdnickiego był, jak już powiedziano, piastowski książę Bolko II Mały. Kiedy w 1326 roku obejmował władzę po ojcu Bernardzie, jego księstwo zajmowało już dość rozległy teren z bogatymi miastami: Świdnicą, Kamienną Górą, Bolkowem i Strzegomiem.
Za panowania tego księcia księstwo świdnickie stało się najbogatszym na Śląsku, a stołeczna Świdnica ważnym ośrodkiem gospodarczym. Miasto słynęło szeroko poza granicami Śląska ze swego sukna i ze znakomitego piwa - stąd we Wrocławiu, w Krakowie, w Pradze, a nawet w Pizie i w Heidelbergu istniały „piwnice świdnickie”, w których sprzedawano piwo świdnickie.
W Krzeszowie (Grüssau) gospodarowali cystersi, popierani i wydatnie wspomagani przez księcia. Krzeszowscy zakonnicy powiększali też stopniowo swoje posiadłości; w 1343 roku opat krzeszowski Mikołaj II zakupił za 280 grzywien od prywatnych właścicieli (panów: Jeriko de Ysinburg i Presech de Gutinsteyn) miasto Chełmsko Śląskie i 6 okolicznych wsi. Książę Bolko II wydał wówczas przywilej górniczy dla okolic Chełmska. W oparciu o złoża złota eksploatowane w Złotym Stoku książę emitował złote floreny, które wraz z florenami legnickimi były najstarszymi złotymi monetami wybijanymi na Śląsku. Dzięki przymierzu Bolka II z Kazimierzem Wielkim kupcy świdniccy uzyskali od polskiego króla przywilej wolnego handlu z Rusią (którego nie uzyskali kupcy wrocławscy). W całym księstwie kwitło rzemiosło.
W 1345 roku zawarł Bolko II ze swoim stryjem, Henrykiem jaworskim, układ o przeżycie, oznaczający, że w przypadku śmierci jednego z nich, drugi przejmie ziemie obu księstw. Henryk zmarł w już w roku następnym, w wyniku czego, w 1346 roku. Bolko II odziedziczył jego ziemie z miastami: Jaworem, Jelenią Górą, Lwówkiem Śląskim i Bolesławcem. Ponadto w 1348 roku od biskupa wrocławskiego Przecława uzyskał Bolko zamek Jawornik, położony na granicy z Czechami. Stryj Henryk pozostawił córkę Annę, która wkrótce będzie miała znaczący wpływ na losy Śląska.

Układ Bolka ze stryjem, Henrykiem jaworskim, natychmiast spowodował zbrojną interwencję króla czeskiego Karola IV (następcy Jana Luksemburczyka), który od lipca 1346 roku został również królem Rzeszy Niemieckiej, a następnie także cesarzem Świętego Cesarstwa Rzymskiego.
W starciu z taką potęgą śląski książę nie miałby najmniejszych szans. Ale, na szczęście, książę Bolko II nie był sam. Jako swego stronnika w tym sporze pozyskał mocnego sprzymierzeńca i bliskiego krewnego - swego wuja, króla polskiego Kazimierza Wielkiego. Matka Bolka II, Kunegunda, była przecież córką Łokietka, a więc siostrą Kazimierza. Zbrojne oddziały Kazimierza Wielkiego pojawiły się na Śląsku w początku 1347 roku. Bolko odzyskał wówczas Kamienną Górę, utraconą na rzecz Czechów jeszcze w 1345 roku. Nie mając dostatecznych sił do odbicia miasta w otwartej walce książę użył podstępu na wzór "konia trojańskiego". Kilkudziesięciu zbrojnych dostało się do bezskutecznie obleganego miasta ukrywając się w wozach z sianem, które bez przeszkód wpuszczono za pilnie strzeżone bramy, po czym opanowało je korzystając z kompletnego zaskoczenia przeciwnika. Jednak, na wieść o powołaniu Karola IV na tron cesarski, Kazimierz Wielki ostatecznie zrezygnował z walki o wpływy na Śląsku, nie czując się widocznie na siłach, aby przeciwstawić się potędze całego cesarstwa.
W efekcie, w 1348 roku zawarto w Namysłowie pokój - układ, w którym potwierdzono status quo na Śląsku. W tym samym roku Karol IV Luksemburski wydał akt inkorporacyjny, włączający do „korony Królestwa Czeskiego”: Morawy, Łużyce, ziemię kłodzką, księstwo opawsko raciborskie, biskupstwo ołomunieckie oraz Śląsk – jednak bez księstwa świdnicko-jaworskiego. Spotkanie Kazimierza Wielkiego z Karolem IV, jakie wkrótce potem miało miejsce we Wrocławiu (w październiku 1351 roku) oznaczało definitywną rezygnację Kazimierza z jakichkolwiek planów odzyskania Śląska. W 1356 roku Kazimierz Wielki zrezygnował też oficjalnie z wszelkich praw do księstwa jaworsko-świdnickiego.

W tym czasie, to jest mniej więcej około 1349 roku, pojawiła się na Śląsku, przybyła z zachodu, sekta biczowników głosząca hasła ogólnej pokuty dla naprawienia stosunków społecznych i powrotu do pierwotnych wzorców chrześcijaństwa. Ruch ten powstał jako reakcja na epidemię „czarnej śmierci”, czyli dżumy, grasującej w tym czasie na zachodzie Europy, szczególnie we Włoszech i we Francji. Na Śląsku ich działalność była krótka; skończyła się wraz ze spaleniem na stosie ich przywódcy (na polecenie biskupa Przecława z Pogorzeli).

Widząc z jednej strony bezsilność Kazimierza Wielkiego, a z drugiej strony konse-kwencję w działaniu Karola IV, książę Bolko II ugiął się wreszcie i zrezygnował z dalszego, zdecydowanego oporu. W 1350 roku zawarł w Pradze porozumienie z Karolem IV, otwierające temu ostatniemu drogę do przejęcia jedynego już, niezależnego księstwa śląskiego. Porozumienie dotyczyło wyboru odpowiedniej małżonki dla nie-dawno narodzonego syna cesarza - Wacława. Postanowiono, że małżonką Wacława zostanie księżniczka jaworska Anna (córka Henryka Jaworskiego), która po śmierci Bolka II otrzyma księstwo świdnicko-jaworskie, chyba, że do czasu uzyskania pełnoletności przez Wacława, Bolkowi urodzi się jeszcze córka. W takiej sytuacji to ona miała być żoną następcy tronu. Mimo, iż Bolko nie doczekał się córki, to jednak małżeństwo Anny z Wacławem i tak nie doszło do skutku, bowiem mały Wacław zmarł mając zaledwie dwa lata. Uparty Karol IV nie zrezygnował jednak z tej, typowej w tamtych czasach, metody zdobycia ostatniego, niezależnego księstwa śląskiego. Z uwagi na swój wiek musiał się już bardzo śpieszyć. Ponieważ owdowiał w lutym 1353 roku, a nie miał innego syna, postanowił ... - samemu ożenić się z niedoszłą synową Anną.
Bolko II zmuszony był zaakceptować to rozwiązanie. Uroczysty ślub Anny i Karola IV odbył się w Budzie 27 maja 1353 roku. Wykorzystując tak świetną okazję, jaką był ślub cesarski, zawarto wówczas trójstronny układ porządkujący sprawy terytorialnych praw i pretensji, pomiędzy władcami Czech, Węgier i Polski. Po ślubie dostojni małżonkowie przybyli do Świdnicy, gdzie sędziwy już Bolko, na wypadek swej śmierci, zapisał swe księstwo cesarzowej Annie, z zastrzeżeniem, że dożywotnio będzie nim władać jego żona - księżna Agnieszka, córka Leopolda Habsburga. Być może Bolko po cichu liczył jeszcze na możliwość uratowania swego państwa, ponieważ w umowie z cesarzem przewidziano, że w wypadku gdyby księciu urodził się jeszcze syn, to wówczas on miał przejąć księstwo, a cesarzowa Anna miała w zamian otrzymać posag w wysokości 100 tysięcy grzywien. Cesarz Karol IV, z kolei, potwierdził wszystkie przywileje rycerstwa oraz prawa miast i wsi obowiązujące w księstwie świdnicko-jaworskim. 28 lipca 1353 roku w Pradze odbyła się uroczysta koronacja księżnej Anny na królową Czech. W czasie tych uroczystości Bolko II otrzymał jeszcze od Karola IV zamek na Ślęży.

Bolko II Mały chciał jak najdłużej utrzymać suwerenność księstwa. Układ z Karolem teoretycznie dawał jeszcze takie możliwości, ale tylko w przypadku bezdzietnej śmierci króla i cesarza - tak się jednak nie zdarzyło.
Cesarz doczekał się syna - był nim jego następca na tronie królewskim i cesarskim – Wacław Luksemburski. Szczęśliwy ojciec, Karol IV, postarał się wówczas o dalsze wzmocnienie władzy królewskiej - w 1356 roku wydał "Złotą Bullę", która szczegółowo określała sposób elekcji króla - prawo wyboru króla miało odtąd siedmiu elektorów (wśród nich także król czeski). Złota Bulla określała także uprawnienia elektorów.
Cesarz Karol IV był wielkim władcą, dbającym o rozwój miast i uczelni. Przyczynił się do rozwoju i świetności Pragi. Praga była, bowiem, jego główną siedzibą, właściwą stolicą cesarstwa i głównym miastem Rzeszy - w 1348 roku założył tam uniwersytet. W tym czasie powstał też słynny, wspaniały most Karola na Wełtawie. Cesarz Karol IV Luksemburski zmarł w roku 1378.

Bolko II, książę świdnicki, krewny cesarza rzymskiego i króla polskiego, do końca życia starał się rozszerzać swe włości. W 1356 roku kupił od księcia legnickiego Złoty Stok i Srebrną Górę. Dwa lata później od tego samego księcia nabył połowę Brzegu i Oławy i wziął w zastaw Złotoryję, bogate miasto nad Kaczawą. Wcześniej wszedł w posiadanie Byczyny i Kluczborka. W 1359 roku wykupił też ziemię siewierską z rąk księcia Przemka cieszyńskiego. Poza tym, po swojej siostrze Konstancji, która była żoną Przemka głogowskiego, otrzymał połowę księstwa głogowskiego i ścinawskiego. W 1360 roku pertraktował jeszcze z biskupem wrocławskim Przecławem o Grodków. Kiedy układy nie doszły do skutku, Bolko, korzystając z poparcia cesarza, zajął miasto siłą. Z drugiej strony, chyba dla równowagi, w 1362 roku potwierdził klasztorowi krzeszowskiemu, reprezentowanemu przez opata Mikołaja II, wszystkie wcześniejsze nadania i przywileje (także wydany w 1343 roku i potwierdzony w 1352 roku przywilej na poszukiwania górnicze). Jakby tego wszystkiego było jeszcze mało, w 1364 roku za 9 tysięcy kop groszy praskich kupił Dolne Łużyce.
W ten sposób stał się panem bardzo rozległych terenów (olbrzymich w porównaniu z tym, od czego zaczynał), obejmujących znaczną część Górnego i Dolnego Śląska oraz Dolnych Łużyc. O wielkości i znaczeniu tego władcy świadczy fakt, że w 1364 roku brał on udział w słynnym zjeździe krakowskim, zorganizowanym przez Kazimierza Wielkiego. W czasie tego zjazdu, podczas którego miała miejsce scena znana z obrazu Jana Matejki "Uczta u Wierzynka", Bolko Świdnicki zasiadał obok żyjącego jeszcze cesarza Karola IV Luksemburskiego, obok Ludwika Andegaweńskiego (Węgier-skiego), Waldemara IV Duńskiego, Piotra króla Cypru, oraz książąt: Siemowita III Mazowieckiego, Bogusława V Pomorskiego i Ottona – margrabiego brandenburskiego.
Bolko II, ostatni w pełni suwerenny władca piastowski, zmarł bezpotomnie 28 lipca 1368 roku i zgodnie ze swą ostatnią wolą pochowany został w Krzeszowie, obok swego ojca i dziada. Jego żona Agnieszka, tak jak to przewidywał układ z 1353 roku, rządziła księstwem do końca swego życia. Po jej śmierci, w roku 1392 ostatnie, niezależne księstwo śląskie przeszło pod panowanie czeskie.

Jak wynika z nakreślonego wyżej rysu historycznego, osada wałbrzyska prawie do końca XIII wieku należała do księstwa wrocławskiego. Od 1290 roku znalazła się w obrębie księstwa świdnicko-jaworskiego (Bolko I), od 1312 roku należała do księstwa świdnickiego (Bernard), a od 1346 roku znów do księstwa świdnicko-jaworskiego (BolkoII).

Początki dziejów Wałbrzycha związane są ściśle z zamkiem Nowy Dwór (Neuhaus), wzniesionym w Podgórzu (będącym wówczas, i jeszcze długo potem, odrębną miejscowością), na Górze Zamkowej (in Dittersbach auf dem Schloßberg). Nowy Dwór wzniesiony został, prawdopodobnie około 1290 roku, przez Bolka I - księcia świdnickiego. Zamek pokrywał cały wierzchołek zalesionego stożka mierzącego 620 metrów nad poziomem morza, usytuowanego u wlotu do kotliny wałbrzyskiej.
Nawet dziś, kiedy zamek jest już tylko omszałą ruiną, ukrytą wśród wyrosłych później na szczycie drzew, wciąż można rozróżnić gotycką bramę wjazdową, wyraźne ślady solidnych baszt i murów oraz obszernych majdanów. Wielka szkoda, że dotąd nie przeprowadzono w tym miejscu jakichkolwiek poważniejszych badań archeologicznych.
Pierwsza historyczna wiadomość o tym właśnie wałbrzyskim zamku, według zachowanych źródeł, pochodzi z 1364 roku (to jest już z czasów panowania Bolka II, księcia świdnicko-jaworskiego). Po wygaśnięciu linii Piastów świdnicko-jaworskich, około 1375 roku, zamek Nowy Dwór (a więc i podległa mu osada wałbrzyska) przeszedł w ręce prywatne. Pierwszym "prywatnym" właścicielem zamku został ród Schoffów herbu Junosza (dopiero później nazywających się Schaffgotsch). Tarcza herbu tego rodu przedstawia białego barana na czerwonym polu. Ród ten związany był mocno z piastowskim dworem w Świdnicy. To właśnie od księżnej Agnieszki otrzymali oni w dzierżawę liczne dobra na całym Pogórzu Sudeckim, co zapoczątkowało ich późniejszą, wielką karierę na Śląsku. Istnieje dokument pochodzący z 1382 roku, wymieniający jako pana na Wałbrzychu Ulryka Schoffa.

Pierwszy murowany zamek w pobliskim Książu (Fürstenstein), dziś leżącym już w granicach Wałbrzycha, zbudowany został w latach 1288-1292, czyli jeszcze w czasach Bolka I, dla ochrony szlaków komunikacyjnych i handlowych wiodących z Czech do Wrocławia. Po 100 latach, w 1392 roku, po śmierci księżnej Agnieszki, zamek i dobra książańskie przeszły w ręce korony czeskiej. Prawo dysponowania majątkiem, wraz z prawem dziedziczenia otrzymał syn cesarzowej Anny i cesarza Karola IV – Wacław II Luksemburczyk.

Z roku 1357 pochodzi także pierwsza wzmianka o miejscowości nazywanej w języku łacińskim "Aqua antiqua" - czyli o dzisiejszym Starym Zdroju, która już wówczas znana była ze swych leczniczych wód. Kariera Starego Zdroju (Altwasser) jako słynnej miejscowości uzdrowiskowej, ściągającej kuracjuszy z różnych krajów, zacznie się znacznie później, bo dopiero pod koniec XVII wieku.
Z tamtych czasów pochodzi natomiast, wydany 18 grudnia 1366 roku przez księcia Bolka II, dokument zezwalający niejakiemu Mikołajowi Sackenkirchenowi i jego wspólnikom na budowę „głębokiej sztolni” w Starym Zdroju. Na tej podstawie oparto twierdzenie, że jest to najstarsza wzmianka o górnictwie węglowym na Śląsku. Co prawda, dokument ten mówi jedynie o sztolni, ale przecież w tym miejscu jedyną użyteczną kopaliną był tylko węgiel - chyba, że były tam niegdyś eksploatowane, szybko wyczerpane żyły srebra.
Ze srebrem wiążą się, bowiem, pierwsze wzmianki o Boguszowie (Gottesberg). Pochodzą one właśnie z roku 1392, czyli z czasów przejścia tych ziem pod panowanie czeskie.